Andrzej Bargiel zjechał z Mount Everest na nartach. Bez wspomagania tlenem
Andrzej Bargiel wszedł na Mount Everest i zjechał na nartach. Bez wspomagania tlenem Fot. Andrzej Bargiel / materiały prasowe Red Bull

Już samo wejście na szczyt najwyższej góry świata o własnych siłach to wyczyn, którym mogą pochwalić się nieliczni. Jeśli do tego nie wspomagamy się butlą z tlenem, to już w ogóle jesteśmy niesamowici. Andrzej Bargiel postanowił jednak podnieść poprzeczkę jeszcze wyżej i zjechał z Mount Everest na nartach. Wcześniej nikomu się to nie udało.

REKLAMA

Andrzej Bargiel to 37-letni polski skialpinista pochodzący z Łętowni. Jest wielokrotnym mistrzem Polski i pionierem w dziedzinie ekstremalnych zjazdów z najwyższych szczytów świata. Na swoim koncie ma już m.in. pierwszy w historii zjazd na nartach z K2 (2018 r.) i Broad Peak (2015 r.). Teraz do kolekcji dołącza też Mount Everest. I wyżej już się nie da (przynajmniej na Ziemi).

Historyczny wyczyn Polaka na Evereście. Wcześniej nikt tego nie próbował

Dokonanie Andrzeja Bargiela jest przełomem w narciarstwie wysokogórskim. Polak jako pierwszy człowiek w historii wszedł na Mount Everest (8849 m n.p.m.), a następnie zjechał z samego wierzchołka na nartach aż do bazy na wysokości ok. 5364 m n.p.m., a wszystko to bez użycia dodatkowego tlenu z butli.

logo
Fot. Andrzej Bargiel / materiały prasowe Red Bull

– To jeden z ważniejszych kroków w mojej sportowej karierze. Zjazd z Everestu bez tlenu był dla mnie marzeniem, które dojrzewało latami. Wiedziałem, że trudne jesienne warunki i poprowadzenie linii zjazdu przez lodowiec Khumbu to największe wyzwanie, z jakim mogę się zmierzyć – powiedział Andrzej Bargiel po zjeździe.

Nie trzeba chyba nikomu wyjaśniać, na czym polega wyjątkowość tego wyczynu. Podczas samego ataku szczytowego Bargiel spędził 16 godzin w tzw. strefie śmierci (powyżej 8000 m n.p.m.), nie korzystając ze wspomagania tlenem. Lekarka wyprawy, dr Patrycja Jonetzko, skomentowała, że to "przekracza ludzkie możliwości", ponieważ na tej wysokości (i to bez dodatkowego tlenu) organizm musi walczyć o każdy krok.

Zjazd z dachu świata. Jak przebiegał zjazd z Everestu?

Ostateczny atak na szczyt rozpoczął się z obozu IV, z wysokości ok. 7900 m n.p.m. Z powodu dużej ilości świeżego śniegu, wspinaczka trwała o wiele dłużej, niż pierwotnie zakładano. Po dotarciu na szczyt najwyższej góry świata Bargiel spędził tam zaledwie kilka minut (towarzyszył mu Dawa Speed Sherpa, którego też widać na zdjęciu niżej).

logo

Niestety robiło się późno i ciemno. Bargiel mimo tego od razu przypiął narty i rozpoczął zjazd, ścigając się przy tym z zachodzącym słońcem. Ciemność zmusiła go jednak do przerwania zjazdu i spędzenia nocy w obozie II.

Wznowił go o wschodzie słońca, 23 września, pokonując lodowiec Khumbu bez użycia lin i poręczówek. Tego samego dnia, o godzinie 8:45 dotarł do bazy i skończył historyczny, pierwszy w dziejach zjazd na nartach z Everestu bez wspomagania tlenem.