Na Allegro pojawiła się niezwykła aukcja. Do kupienia jest popularny "maluch", czyli Fiat 126p z 1979 roku. Czym różni się od setek innych ofert? Stanem. Na siedzeniach ma folię, a na liczniku zaledwie 101 przejechanych kilometrów. "Przejechał jedynie drogę z polmozbytu do garażu" – mówi naTemat sprzedawca maszyny, która już osiągnęła cenę dobrego kilkuletniego auta.
– Sprzedam unikatowy egzemplarz polskiej motoryzacji – tymi słowami zaczyna się aukcja niezwykłego modelu Fiata. Na palcach jednej ręki możemy bowiem policzyć "maluchy", które zachowały się w nienausznym stanie. Jego sprzedawca nawet nie spodziewał się, jak wielką popularnością będzie cieszyła się aukcja, na której oferuje starego-nowego Fiata.
– Miałem wyjątkowe szczęście – mówi nam sprzedawca. – Znalazłem ogłoszenie i zadzwoniłem jako pierwszy. Od razu wsiadłem w samochód i pojechałem 70 kilometrów, by obejrzeć malucha. Dałem za niego kilkanaście tysięcy złotych – mówi nam sprzedawca.
Nasz rozmówca jest pasjonatem starych samochodów. Swoją zdobycz postanowił jednak wystawić na aukcję, aby przekonać się ile jest wart. – Tak naprawdę chciałem się nim pochwalić. Cena przerosła moje wszelkie oczekiwania – mówi. W piątek o godzinie 15.00 maluch był wyceniony na 35 tysięcy złotych. 4 godziny później jego cena wzrosła do ponad 40 tysięcy złotych.
Jak to się stało, że maluch przetrwał do dziś w nienaruszonym stanie? – Pewien człowiek dostał na niego talon w 1979 roku. Pojechał z Piotrkowa Trybunalskiego do Polmozbytu w Łodzi. Co ciekawe, nie wiadomo jak wrócił, gdyż auto nie było nigdy zarejestrowane, a właściciel nie miał prawa jazdy. Najciekawsze jest to, że stan kilometrów który miał do pokonania zgadza się z tym, który jest na liczniku – mówi nam sprzedający.
Pierwszy właściciel malucha był samotny. Nie miał żony, raczej nie utrzymywał kontaktów towarzyskich. Parę lat temu zachorował i zmarł. Spadkobiercy odziedziczyli jego majątek razem z maluchem, którego odkryli w garażu dopiero po dwóch miesiącach. Zapytali właściciela miejscowego komisu, czy nie chciał by go kupić. Ten nie był jednak zainteresowany.
Sprawdzili w internecie ile kosztują fabrycznie nowe maluchy z roczników 1994 -1999 i za tyle samo wystawili swojego weterana. – Miałem niezwykłe szczęście, że udało mi się na niego trafić. Myślę, że oddam go powyżej 50 tysięcy złotych. Zgłasza się do mnie bardzo wielu pasjonatów motoryzacji oraz firmy, które chciałyby użyć go do swoich celów – mówi nam właściciel. Niektórym ciężko pewnie uwierzyć, że ktoś jest w stanie zapłacić za niego tyle, za ile można dostać całkiem dobry używany samochód z zaledwie kilkuletnim stażem, ale jak widać chętnych nie brakuje.