
Podczas wystąpienia na forum Zgromadzenia Ogólnego ONZ w Nowym Jorku rosyjski minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow zapowiedział gotowość do negocjacji w sprawie konfliktu na Ukrainie, a jednocześnie wystosował groźbę pod adresem NATO.
W czasie debaty 80. sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ w Nowym Jorku w USA minister spraw zagranicznych Rosji, Siergiej Ławrow, także zabrał głos. Oświadczył, że Rosja jest gotowa do negocjacji zmierzających do "ustalenia przyczyn konfliktu na Ukrainie".
Człowiek Putina grozi NATO na forum ONZ
Podkreślił przy tym, że "Rosja nie planuje ataków na państwa NATO". – Każda agresja wobec Rosji spotka się ze zdecydowaną reakcją. NATO i UE nie powinny mieć co do tego żadnych wątpliwości – dodał rosyjski minister.
W USA był także prezydent Ukrainy. "Ameryka stoi po stronie Ukrainy, i my to odczuwamy. Dziękujemy narodowi Stanów Zjednoczonych, prezydentowi Donaldowi Trumpowi oraz pierwszej damie Melanii Trump za ich troskę o Ukraińców, o nasze dzieci, o nasz naród. Stoimy razem, a to oznacza, że życie będzie chronione, a pokój i bezpieczeństwo będą bliżej" – tak podsumował wyjazd do Nowego Jorku Wołodymyr Zełenski.
Przypomnijmy, że sekretarz generalny NATO Mark Rutte poparł w czwartek słowa prezydenta USA Donalda Trumpa, który stwierdził, że kraje członkowskie Sojuszu powinny zestrzeliwać rosyjskie drony i samoloty naruszające ich przestrzeń powietrzną, jeśli okaże się to konieczne.
– Jeśli zajdzie taka potrzeba. W pełni zgadzam się z prezydentem Trumpem: jeśli będzie to konieczne – powiedział Rutte w programie "Fox & Friends" w stacji Fox News.
Podkreślił jednocześnie, że wojska NATO są szkolone do oceny takich zagrożeń i potrafią zdecydować, czy możliwe jest eskortowanie rosyjskich maszyn poza terytorium państw członkowskich, czy też trzeba podjąć bardziej stanowcze działania.
To nie pierwsza taka wypowiedź Rosjan w ostatnich dniach
Tymczasem ambasador Rosji we Francji, Aleksiej Mieszkow, ostrzegł, że jeśli NATO zaczęłoby zestrzeliwać rosyjskie samoloty naruszające przestrzeń powietrzną państw członkowskich Sojuszu (jego zdaniem rzekomo), oznaczałoby to wojnę.
– Byłaby wojna. Co innego mogłoby być? – powiedział Mieszkow na antenie francuskiego radia RTL, odpowiadając na pytanie o możliwą reakcję Rosji. Dodał, iż wiele samolotów narusza rosyjską przestrzeń powietrzną, zarówno przypadkowo, jak i celowo, jednak nikt ich nie zestrzeliwuje.
Zobacz także
