
Kino o zombie powraca, czego dowodem jest choćby "28 lat później" w reżyserii Danny'ego Boyle'a. Kolejnym tytułem, który niebawem zagości na dużym ekranie, a dotyczy "chodzących trupów", jest film "We Bury the Dead" z gwiazdą "Gwiezdnych wojen" na pokładzie. Pierwszy zwiastun horroru z Daisy Ridley trzyma w napięciu i wygląda obłędnie.
"28 lat później" Danny'ego Boyle'a ("Trainspotting") było osobliwą, lecz zjawiskową opowieścią o dojrzewaniu w postapokaliptycznym świecie pustoszonym przez nosicieli "wirusa gniewu". "We Bury the Dead", za którego kamerą stanął Zak Hilditch, reżyser adaptacji Stephena Kinga "1922", ma być zaś "przejmującą elegią dla żywych i zagubionych".
"To nie jest film o zombie. To list miłosny napisany za późno. Kołysanka dla niekochanych zmarłych" – stwierdził krytyk Cody Allen z portalu The Curb. Australijski filmowiec wykorzystał motyw żywych trupów, by opowiedzieć o stracie, żalu i niedomkniętych sprawach. Pod grubą warstwą horroru kryje się kojące, ale i druzgocące przesłanie, tak jak u Boyle'a.
Zwiastun filmu "We Bury the Dead" z Daisy Ridley. O czym jest horror?
Po katastrofie wywołanej przez nieudany eksperyment wojskowy Ava poszukuje swojego zaginionego męża. Jako członkini jednostki zajmującej się odzyskiwaniem ciał przemierza zdewastowaną Tasmanię, gdzie natyka się na zwłoki, które ożywają.
W roli protagonistki obsadzono niedocenioną brytyjską aktorkę, Daisy Ridley, która w trylogii sequeli "Gwiezdnych wojen" wcieliła się w czułą na Moc zbieraczkę złomu Rey.
W obsadzie "We Bury the Dead" znaleźli się również m.in. Brenton Thwaites ("Titans"), Mark Coles Smith ("Ostatni kurs do Darwin"), Matt Whelan ("Coś. Potwór z głębin"), Chloe Hurst ("Nice Guys. Równi goście") i Kym Jackson ("S.W.A.T.: jednostka specjalna").
Zwiastun horroru Hilditcha nie ujawnia kluczowych wątków z fabuły; jest raczej krótką zapowiedzią, z której aż bije nerwowe napięcie. W trailerze "We Bury the Dead" czuć inspirację wschodnioazjatyckimi horrorami o zombie – widać ją przede wszystkim w mowie ciała, jaką mają ekranowe trupy.
Na portalu Rotten Tomatoes "We Bury the Dead" cieszy się 89 proc. pozytywnych recenzji krytyków filmowych (ocenę tę przyznano na podstawie 19 opinii).
"Ten film jest najbardziej interesujący i ekscytujący, gdy podchodzi do dobrze znanego podgatunku z zupełnie nowymi pomysłami. Niestety, wciąż zawraca w kierunku tradycyjnego horroru" – napisał Siddhant Adlakha na łamach amerykańskiego tygodnika rozrywkowego "Variety".
Zobacz także
