Michael O'Leary chce dymisji hiszpańskiego ministra
Ryanair kasuje loty do hiszpańskiego miasta. Duże cięcia w siatce połączeń Fot. Mateusz Skwarczek / Agencja Wyborcza.pl

Spór między Ryanairem a Hiszpanią zaognia się od wielu miesięcy. Przewoźnik już w sezonie zimowym mocno okroił swoją ofertę, a kolejne bolesne cięcia czekają nas już latem. Niestety, nic nie wskazuje na to, żeby politycy i przewoźnik mieli się dogadać.

REKLAMA

Hiszpania jest w trakcie szczytu popularności. Tylko od stycznia do sierpnia odwiedziło ją 66,8 mln zagranicznych podróżnych, co stanowi wzrost o 3,9 proc. w porównaniu do analogicznego okresu z 2024 roku. Jednak po cięciach oficjalnie zapowiedzianych przez Ryanaira o kolejne rekordy może być trudno.

Ryanair zwija się w Hiszpanii. Wszystko przez dwa trwające konflikty

Na linii władze Hiszpanii-Ryanair iskrzy od dawna. Głównym powodem jest zapowiedziany wzrost opłat na regionalnych lotniskach w Hiszpanii. Ceny mają tam wzrosnąć o 7 proc., co nie spodobało się irlandzkiemu przewoźnikowi. Ich zdaniem niewielkie porty w tym kraju i tak świecą pustkami, a po podwyżce sytuacja będzie tylko gorsza. Latanie tam stanie się dla nich nieopłacalne.

Kontrolę nad regionalnymi lotniskami w Hiszpanii sprawuje rządowe przedsiębiorstwo Aena. To ona zarządziła podwyżki i nie chciała słuchać argumentów Ryanaira. Efektem braku porozumienia będą dalsze cięcia w siatce połączeń przewoźnika i zniknięcie z jednego z portów.

Z ogłoszonych 8 października zmian wynika, że w sezonie letnim zmiany dotkną aż 1,2 mln miejsc na trasach z i do z Hiszpanii. Część z nich zostanie przeniesiona na większe lotniska takie jak Madryt, Barcelona, ​​Palma i Malaga. Większość trafi jednak poza Półwysep Iberyjski. Na konflikcie skorzystają m.in. tańsze lotniska w Maroku, Włoszech, Chorwacji, Albanii i Szwecji. Dodatkowo Ryanair skasuje wszystkie swoje połączenia do i z Asturii.

Jednak podwyżka opłat nie jest jedynym powodem konfliktu. Drugi dotyczy ogromnej kary nałożonej na Ryanaira przez Ministerstwo ds. Konsumentów, na którego czele stoi minister Pablo Bustinduy.

Ryanair nie zgadza się z karą za bagaże podręczne. Chce dymisji ministra w Hiszpanii

Kilka miesięcy temu hiszpańskie ministerstwo zdecydowało, że Ryanair ma zapłacić 107,8 mln euro kary za niesłuszne pobieranie opłat za ponadwymiarowy bagaż podręczny, a także nieproporcjonalne ceny za rezerwację miejsc obok siebie w samolocie.

Ryanair od początku twierdził, że kara ta została nałożona niezgodnie z prawem. Podkreślał, że wyrok TSUE i przepisy unijne jasno wskazują, że władze krajowe nie mają prawa ingerować w opłaty linii lotniczych. Po stronie przewoźnika częściowo stanął Wyższy Trybunał Sprawiedliwości Madrytu.

Ten pod koniec czerwca wstrzymał nakaz zapłaty, tłumacząc, że tak wysoka opłata mogłaby negatywnie odbić się na płynności finansowej przewoźnika. Podkreślono także, że aktualne przepisy nie pozwalają na jednoznaczne rozstrzygnięcie, czy linia lotnicza działa zgodnie z prawem, nakładając kary za niewymiarowy bagaż, czy też nie.

Ogłaszając cięcia w Hiszpanii, prezes Ryanaira Michael O'Leary domagał się dymisji ministra Pablo Bustinduy. – Minister Bustinduy jest nie tylko niekompetentny, ale nakładane przez niego kary za nielegalne przewożenie bagażu stanowią jawne naruszenie prawa UE i orzeczeń TSUE. Jeśli premier Sanchez szanuje prawo UE, powinien zdymisjonować Bustinduya i anulować kary za nielegalne przewożenie bagażu – zaznaczył CEO Ryanaira.