Trzy straszne seriale na jesień. Nie zaśniesz po obejrzeniu

Jeśli lubisz, gdy dreszcz przebiega ci po plecach, a włosy stają dęba, te trzy tytuły to obowiązkowy seans tej jesieni. Wszystkie obejrzysz na Netfliksie, a co ciekawe, za każdym z nich stoi ten sam twórca – Mike Flanagan, prawdziwy mistrz serialowego horroru.

Mała, odcięta od świata wyspa i nowy ksiądz, który przybywa odprawiać msze. Z czasem zaczynają się dziać cuda – ludzie nagle zdrowieją, starcy młodnieją, a społeczność widzi w tym znak od Boga. Ale szybko okazuje się, że za cudami kryje się coś znacznie mroczniejszego.

"Nocna msza" Mike'a Flanagana to nie tylko horror, ale też filozoficzna opowieść o wierze, śmierci i odkupieniu. Groza wkrada się tu powoli, a finał zostaje w głowie na długo po napisach.

Rodzina Crainów wprowadza się do starej posiadłości z zamiarem jej odnowienia i sprzedaży. Wkrótce jednak dom zaczyna żyć własnym życiem, a po latach rodzeństwo zaczyna zdawać sobie sprawę, że duchy były nie tylko wspomnieniem z dzieciństwa.

"Nawiedzony dom na wzgórzu" to jeden z najlepszych horrorów ostatnich lat: emocjonalny, głęboki i... naprawdę straszny. To historia o traumie, żałobie i tym, że niektóre domy nigdy nie wypuszczają swoich mieszkańców.

Kontynuacja "Nawiedzonego domu na wzgórzu", chociaż zupełnie nowa historia (powraca spora część obsady, ale w zupełnie innych rolach). "Nawiedzony dwór w Bly" na podstawie prozy Henry'ego Jamesa to serial nieco spokojniejszy, bardziej melancholijny, ale równie przejmujący i straszny.

Serial opowiada historię młodej guwernantki, która przyjeżdża do angielskiej posiadłości opiekować się dwójką dzieci. Wkrótce odkrywa, że w domu kryją się duchy i że nie wszystkie z nich są martwe... w dosłownym sensie. Kolejne dzieło Mike'a Flanagana to gotycki romans z elementami horroru, gdzie strach miesza się z nostalgią, a miłość okazuje się równie przerażająca, co śmierć. Na jesień idealne.