
All inclusive z roku na rok przyciąga miliony turystów. Coraz częściej okazuje się, że za pozornie pełnym pakietem kryją się dodatkowe opłaty. Sprawdź, na co uważać przed rezerwacją, aby uniknąć finansowego rozczarowania na miejscu.
Choć nazwa all inclusive sugeruje pełny pakiet usług, wiele hoteli stosuje różne wyłączenia. Dodatkowe opłaty mogą dotyczyć alkoholi i napojów premium, kolacji w restauracjach à la carte, zabiegów spa, sprzętu sportowego, czy nawet leżaków na plaży.
To sprawdzaj, zanim kupisz wycieczkę all inclusive
Niektóre obiekty doliczają tzw. opłaty resortowe, mimo że infrastruktura hotelowa teoretycznie powinna być dostępna w ramach pakietu. Takie opłaty obejmują dostęp do basenów, siłowni, ręczników, Wi-Fi czy sejfów w pokojach.
Czasem dodatkowe opłaty mogą dotyczyć także room service, nawet jeśli korzystanie z nich wydaje się naturalne w hotelu wysokiego standardu.
Dostęp do internetu to kolejna kwestia, która może rozczarować. Choć wiele obiektów deklaruje darmowe Wi-Fi, często okazuje się, że działa ono jedynie w lobby, jest wolne lub ograniczone do jednego urządzenia.
Wiele osób nie wyobraża sobie wakacji bez porannego espresso czy wieczornego drinka na bazie dobrej whisky. Niestety, markowe alkohole oraz specjalne kawy bardzo często są wyłączone z podstawowego pakietu.
Wbrew powszechnemu przekonaniu, nie każdy pakiet zawiera transport z lotniska. Brak takiej usługi może oznaczać konieczność organizowania transferu we własnym zakresie, co generuje dodatkowy wydatek.
Wycieczki mogą wkrótce zdrożeć
Podsumowując: zanim kupisz wymarzoną wycieczkę, sprawdź, czy spełnia ona większość powyższych kryteriów – inaczej all inclusive wygeneruje dodatkowe koszty.
Co ważne, jak donosił ostatnio niemiecki "Bild", urlop na Majorce (Hiszpania) czy nad tureckim wybrzeżem może wkrótce stać się znacznie droższy. W Brukseli trwa dyskusja nad nowelizacją unijnej dyrektywy o podróżach zorganizowanych, która może doprowadzić do znacznych podwyżek cen.
Portal opisał, że według propozycji Komisji Europejskiej zmienić ma się przede wszystkim definicja tego, co uznaje się za "pakiet turystyczny". W myśl nowych przepisów, już samo połączenie dwóch usług (np. lotu i noclegu) zarezerwowanych w określonym czasie w biurze podróży, miałoby być traktowane jako pełnoprawna wycieczka zorganizowana.
To oznaczałoby, że agenci i pośrednicy musieliby spełnić kosztowne wymogi, takie jak zabezpieczenia na wypadek upadłości, obowiązek zapewnienia powrotu turystów do kraju czy elastyczne zasady anulowania rezerwacji.
Choć na pierwszy rzut oka zmiany te mają wzmocnić prawa konsumentów, eksperci ostrzegają przed efektem domina: więcej zabezpieczeń to wyższe koszty dla firm turystycznych, a te zostaną przerzucone na klientów.
Zobacz także
