Katastrofa samolotu w Hongkongu.
Samolot transportowy wypadł z pasa startowego i wpadł do morza. Są ofiary. Fot.X/ BridgingNews_

Na lotnisku w Hongkongu doszło do tragicznego wypadku. Samolot transportowy wypadł z pasa startowego, po czym zderzył się z samochodem patrolowym pracowników portu lotniczego i wpadł do morza.

REKLAMA

Jak donosi BBC, do tragedii doszło w poniedziałek 20 października o godzinie 3:50 czasu lokalnego (21:50 w niedzielę czasu polskiego). Samolot transportowy linii Emirates o numerze lotuEK9788 leciał z Dubaju do Hongkongu.

Samolot transportowy wypadł z pasa startowego, zderzył się z samochodem i wpadł do morza

Gdy maszyna wypadła z pasa startowego, zderzyła się z pojazdem patrolu lotniska. Siła wepchnęła samochód do morza. Samolot również wpadł do wody. W pojeździe znajdowało się dwóch pracowników lotniska. Obaj zginęli.

Czterech członków załogi samolotu przeżyło katastrofę. Władze lotniska w Hongkongu wszczęły dochodzenie, by ustalić przebieg zdarzenia. Nie wiadomo jeszcze, dlaczego samolot zjechał z pasa i skręcił w stronę morza.

Przedstawiciele lotniska twierdzą, że wydali prawidłowe instrukcje. Dyrektor ds. operacji lotniska, Steven Yiu, podkreślił, że w chwili wypadku pojazd patrolowy znajdował się poza ogrodzeniem pasa startowego "w bezpiecznej odległości od pasa". Dodał, że samochód "z całą pewnością nie wyjechał na pas startowy".

– Normalnie samolot nie powinien skręcać w stronę morza – mówił Yiu na konferencji prasowej kilka godzin po wypadku. Wskazał, że maszyna nie wysłała sygnału SOS podczas lądowania.

Dwie osoby zginęły w wyniku katastrofy

Nurkom udało się zlokalizować w morzu ciała pracowników lotniska. Jak poinformowali urzędnicy, mieli oni 30 i 41 lat, a w służbach naziemnych pracowali odpowiednio siedem i dwanaście lat. W oświadczeniu dla BBC rzecznik Emirates podał, że samolot "uległ uszkodzeniom podczas lądowania w Hongkongu". Potwierdził przy tym, że załoga jest bezpieczna. Na pokładzie nie było ładunku.

Samolot transportowy Boeing 747-481 został wynajęty od tureckiej linii ACT Airlines, która odpowiadała również za obsługę maszyny. Czterech członków załogi otworzyło drzwi awaryjne wkrótce po katastrofie. Zostali zauważeni przez straż pożarną, która dotarła na miejsce w ciągu dwóch minut i udzieliła pomocy.

Przedstawiciel policji poinformował media, że nie wyklucza się wszczęcia postępowania karnego w związku z katastrofą.