
W górach często dochodzi do niebezpiecznych sytuacji. Ratownicy apelują o przestrzeganie zasad, by uniknąć tragedii. Niedawno para turystów postanowiła wejść na Rysy w bardzo trudnych warunkach pogodowych. Zabrali ze sobą 9-miesięczne dziecko i nie mieli odpowiedniego sprzętu.
O zdarzeniu informuje profil dla miłośników gór na Facebooku "Tatromaniak". Para turystów z Litwy wybrała się w Tatry. Postanowili zabrać 9-miesięczne dziecko na górską wędrówkę.
"Najbardziej szokująca sytuacja"
Jak wskazał na początku wpisu administrator profilu, to "najpoważniejsza, najbardziej szokująca sytuacja, jaką przyszło mu opisać". Do zdarzenia doszło w poniedziałek 20 października. Na szlaku panowały trudne warunki: oblodzenie i zalegał twardy śnieg. W takich okolicznościach niezbędny jest odpowiedni sprzęt, doświadczenie w jego używaniu oraz zachowanie czujności.
W takich okolicznościach przewodnik tatrzański Szymon Stoch spotkał na szlaku parę turystów z Litwy niosących niemowlę. Z rozmowy dowiedział się, że planują wejść z dzieckiem na szczyt Rysów.
"Przewodnik spokojnie tłumaczy, czym się zajmuje, opowiada o warunkach, tłumaczy, dlaczego to słaby pomysł. Później to samo robi inny przewodnik i ratownik HZS, następnie pracownicy schroniska Chaty pod Rysami. Turyści pukają się w czoło, nie wierzą w to, co widzą" – czytamy.
Turyści zabrali 9-miesięczne dziecko na Rysy
Turyści jednak zignorowali jego słowa. Dotarli "jakimś cudem" na szczyt. Na miejscu zdali sobie sprawę, że zejście będzie bardzo trudne. Ostatecznie ojciec dziecka poprosił przewodnika o pożyczenie raków i pomoc w zejściu. Ten nie zdecydował się jednak przetransportować całej grupy na linie, ponieważ było to zbyt niebezpieczne.
W tej sytuacji zaproponował wezwanie pomocy. Turyści jednak odmówili. "W końcu przewodnik decyduje przejąć dziecko i znieść je w bezpieczniejsze miejsce, czujnie stawiając każdy krok. Wszystko dobrze się kończy" – podano.
"Trudno wyobrazić mi sobie, co trzeba mieć w głowie, żeby wziąć 9-miesięczne dziecko na Rysy w takich warunkach. Trudno wyobrazić mi sobie, jak można usłyszeć po drodze tyle uwag od doświadczonych osób i uparcie iść dalej. Trudno wyobrazić mi sobie, jakim obciążeniem psychicznym było to, czego podjął się Szymon. Chłopie, z dużą dozą prawdopodobieństwa uratowałeś temu dziecku życie" – napisał administrator.
Na zakończenie dodał, że myśli o tej sytuacji nie tylko jako pasjonat gór, ale też jako ojciec. "Po prostu BRAK SŁÓW" – dodał.
Zobacz także
