
Wkrótce napoje, które w ostatnich latach stały się bardzo modne w Polsce, podrożeją o kilkanaście procent. Warto jednak wiedzieć, że nie jest to do końca widzimisię rządu Donalda Tuska. To jeden z elementów łatania dziury budżetowej, do czego zmusza nasz kraj Unia Europejska w ramach procedury nadmiernego deficytu.
Wszyscy pamiętamy jeszcze burzę, jaką wywołał podatek cukrowy i kontrowersje z nim wzwiązane. Teraz szykuje się powtórka, bo każda podwyżka podatków budzi zrozumiałe oburzenie. Tym razem jednak rząd postanowił zamknąć przy okazji absurdalną lukę w przepisach, znaną szerzej jako "furtka sokowa".
"Furtka sokowa". Na czym polega absurd obecnego prawa?
"Furtka sokowa" to potoczna nazwa podatkowej kreatywności, którą przez lata stosowali producenci napojów. Wystarczyło dodać do napoju (np. bezalkoholowego piwa smakowego albo energetyka) minimum 20 proc. soku (zazwyczaj najtańszego koncentratu jabłkowego), aby cały produkt został objęty stawką 5 proc. VAT.
Tymczasem produkty bez tego dodatku (lub z mniejszą ilością) jak np. woda butelkowana, obłożone były podstawową stawką 23 proc. VAT. Absurdalność tej sytuacji doskonale obrazuje analiza portalu Polskiego Radia.
Możemy przeczytać, że producenci piw bezalkoholowych "powołując się na Wiążące Informacje Stawkowe (WIS), klasyfikowali ten produkt tak samo jak żywność dla niemowląt".
Dochodziło więc do paradoksów, w których "niezbędna do życia woda mineralna była opodatkowana stawką cztery razy wyższą niż wysoko przetworzony i słodzony napój" jakim jest np. radler 0,0 proc. z dodatkiem soku.
Procedura nadmiernego deficytu. Dlaczego UE każe Polsce szukać pieniędzy?
Pretekstem do podwyżki VAT na takie napoje (dokładne rodzaje za chwile) jest fatalny stan finansów publicznych. Ministerstwo Finansów w najnowszym komunikacie powiadomiła, że Polska od lipca 2024 roku jest objęta unijną procedurą nadmiernego deficytu (EDP) z powodu zbyt dużej dziury budżetowej w 2023 roku.
Krótko mówiąc Bruksela patrzy nam na ręce i każe szukać oszczędności oraz dodatkowych dochodów, aby zejść z deficytem poniżej progu 3 proc. PKB. Dlatego rząd przyjął właśnie specjalną "Informację o działaniach podjętych przez Polskę" w celu realizacji zaleceń Rady UE.
Dokument ten wylicza szereg działań, które mają przynieść budżetowi łącznie co najmniej 18,7 mld zł. Na liście dodatkowych działań, obok walki z szarą strefą czy wzmocnienia KAS, Ministerstwo Finansów wprost wymienia: "podwyższenie stawki VAT do 23 proc. na bezalkoholowe odpowiedniki napojów alkoholowych oraz napoje energetyzujące zawierające w swoim składzie min. 20 proc. soku".
Które napoje podrożeją i o ile? Na liście są nie tylko radlery i energetyki
Likwidacja "furtki sokowej" jest więc jednym z pomysłów rządu na znalezienie pieniędzy, których wymaga od nas Unia. Zmiana przepisów oznacza drastyczną podwyżkę stawki VAT z preferencyjnych 5 proc. do podstawowej stawki 23 proc..
Jak przełoży się to na cenę na półce? Dziennikarze Polskiego Radia wyliczyli, że realna podwyżka ceny dla konsumenta wyniesie dokładnie 17,1 proc. To potężny cios dla portfeli, ale też dla producentów, którzy oparli swój model biznesowy na "furtce sokowej". Podwyżka dotknie precyzyjnie wybrane kategorie produktów.
Lista napojów, które podrożeją:
Co ciekawe, zmiana ominie produkty (tzn. nie podrożeją), które nie miały soku (jak np. klasyczny Red Bull) lub miały go celowo mniej niż 20 proc. (jak niektóre Monster Juiced). W praktyce oznacza to, że puszka radlera 0,0 proc. kosztująca dziś ok. 3,50 zł podrożeje do ok. 4,10 zł (+60 groszy). Z kolei popularny energetyk "na soku" w cenie 4,49 zł będzie kosztował po podwyżce ok. 5,26 zł (+77 groszy).
O ile podwyżka cen energetyków nie powinna wzbudzić większych kontrowersji (z wyjątkiem ich fanów i producentów), o tyle w przypadku piw bezalkoholowych może być to niekorzystne społecznie.
Moda na te napoje rosła wraz z rosnącym segmentem i wyborem przeróżnych smaków oraz rodzajó. Stanowiły świetną opcję np. na imprezy dla osób żyjących w trzeźwości, rezygnujących z picia czy kierowców, a wkrótce będą droższe, więc mniej atrakcyjne i dla niektórych mogą przestać być alternatywą dla procentowych pierwowzorów.
Zobacz także
