
Studenci najczęściej leczą się samodzielnie. Wybierają wtedy witaminę C lub kubek gorącej herbaty z miodem i cytryną. W przypadku poważniejszej choroby używają leków, które zostały w domu po chorobie innego domownika. Jest to najszybszy i najtańszy sposób, który pozwala im uniknąć wizyty u lekarza. CZYTAJ WIĘCEJ
Studenci nie odżywiają się też zdrowo i nie dbają o kondycję. Na zakupy chodzą do dyskontów i supermarketów, kierując się ceną, a nie jakością kupowanych produktów. “Jedzą nieregularnie, oszukują głód wysokokalorycznymi przekąskami, gustują w jedzeniu fast foodów i słodyczy” – piszą badacze w przesłanym do mediów komunikacie. Często zdarza się, że pierwszy posiłek zjadają między 12 a 14, a później żywią się słodkimi przekąskami popijanymi napojami energetyzującymi.
Studenci chodzą spać o różnych porach, rzadko kiedy posiadając ustalony harmonogram odpoczynku. Są nieprzyzwyczajeni do wczesnego wstawania, dlatego często poranną pobudkę odbierają jako prawdziwą katorgę. Największym problemem jest nieregularny sen, bez stałej pory i powtarzalnego schematu. CZYTAJ WIĘCEJ
Badanie wykazało też, że studenci nie dbają o higienę. Dopiero, kiedy zaczynają być w związku z inną osobą, zaczynają zwracać większą uwagę na swój wygląd.
– Umówmy się, studentom nigdy się nie przelewało, nigdy też ich styl życia nie należał do najbardziej systematycznych – mówi dr Maciej Kozakiewicz, jeden z pomysłodawców Centrum Promowania Zrównoważonego Stylu Życia UŁ. – Mam jednak wrażenie, że nawet przysłowiowa sucha bułka popijana mlekiem, dziś zmienia się w przekąski o jeszcze mniejszej wartości odżywczej – dodaje.
Codziennie jem obiad – głównie słoiki od mamy, robię sobie kanapki do pracy i na uczelnię. Jedyne co niezdrowe, to to, że jem późno obiady, ale to raczej wpływ pracy, nie studiów.
Choć często dbanie o siebie jest sprawą kultury osobistej konkretnej osoby, z całą pewnością powszechny fakt łączenia studiów z pracą nie ułatwia prowadzenia zdrowego i uporządkowanego trybu życia.
Przez ostatni rok prawie cały czas pracowałem na 6 rano. Wstawać musiałem najpóźniej o 5. W efekcie przez jeden, najgorszy miesiąc spałem codziennie przez cztery, maksymalnie pięć godzin. Czułem, że odbija się to na zdrowiu - bolała mnie głowa, byłem osłabiony, w pracy ledwo powstrzymywałem się przed zaśnięciem. Raz poszła mi nawet krew z nosa.
Problem studentów, czy nas wszystkich?
– Na pewno czasy się zmieniają. Kiedyś dzieci spędzały więcej czasu na podwórku, były więc bardziej nawykłe do ruchu. Dziś zarówno młodzi, jak i dorośli coraz więcej czasu spędzają przed komputerem. Musimy reagować, zmusić do autorefleksji – mówi dr Maciej Kozakiewicz o staraniach uczelni, która chce promować zdrowy styl życia studentów. Mają temu służyć m.in. stołówki i zajęcia WF.