Bunt nauczycieli w całym kraju. Dlaczego odwołują wycieczki szkolne?
Nauczyciele odwołują wycieczki szkolne w całej Polsce. Tusk odpowiada na protest Fot. Piotr Skornicki / Agencja Gazeta

Nauczyciele walczą o pieniądze za godziny ponadwymiarowe, które spędzają na przykład na wycieczkach szkolnych. Ostatnia decyzja Ministerstwa Edukacji Narodowej tak rozwścieczyła pedagogów, że w całej Polsce masowo odwoływane są wyjścia i wyjazdy uczniów. O proteście zrobiło się głośno i przynosi to pierwsze efekty. Na doniesienia ze szkół zareagował premier Donald Tusk.

REKLAMA

Nauczyciele od zawsze jeździli na wycieczki szkolne, biorąc na siebie ogromną, często całodobową odpowiedzialność za dzieci. Problem w tym, że w przeciwieństwie do innych zawodów, nikt im za tę dodatkową pracę i gotowość nie płacił. Teraz powiedzieli "dość" i chcą w końcu uregulować kwestię "godzin basiowych" (nazwanych tak na cześć ministry Barbary Nowackiej).

Zmiany w Karcie Nauczyciela. Co poszło nie tak z "godzinami basiowymi"?

Protest zaostrzył się po 1 września, wraz z nowelizacją Karty Nauczyciela. Pedagodzy liczyli, że zmiany rozwiążą problem, zwłaszcza po przełomowym orzeczeniu Sądu Najwyższego z lutego 2025 r., które sugerowało, że praca na wycieczce to płatne nadgodziny. Resort jednak pominął ten zapis w ustawie.

Jak broni się MEN? Ministerstwo twierdzi, że nauczycieli obowiązuje Karta Nauczyciela (a nie Kodeks Pracy) i 40-godzinny tydzień pracy, a wyjazdy się w tym mieszczą. Nowelizacja dała tylko tyle, że nauczyciel na wycieczce... nie straci pieniędzy za lekcje ponadwymiarowe, które miałby w tym czasie w szkole. Pedagodzy nazywają to "kpiną", bo chcieli zarabiać dodatkowo, a nie tylko "nie tracić".

Odwołane wycieczki szkolne w całej Polsce. Tracą na tym też uczniowie

W efekcie w całym kraju nauczyciele zbuntowali się i zaczęli protestować. Nie jest to strajk z paleniem opon, ale bardziej włoski strajk. Belfrowie odwołują lub nieorganizują wyjść do kin, teatrów, muzeów itd.. Problem dotyczy zarówno wielkich miast, jak Warszawa czy Lublin, jak i mniejszych miejscowości.

Na sporze dorosłych tracą niestety przede wszystkim uczniowie. Jak alarmuje Akcja Uczniowska, zostają oni "pozbawieni kluczowych elementów edukacji poza murami szkoły". Przedstawiciele uczniów podkreślają, że dla wielu dzieci, zwłaszcza z uboższych rodzin, "takie wyjścia to jedyna okazja do kontaktu ze sztuką, historią czy przyrodą".

Tusk reaguje na protest nauczycieli. Będą zmiany w przepisach?

Rosnąca presja w (social) mediach i widmo klasycznych strajków nie pozostały bez reakcji na najwyższych szczeblach. Premier Donald Tusk podczas ostatniej konferencji przyznał, że spotkał się z nauczycielami z Legionowa. "Była ewidentna potrzeba rozmowy na temat godzin ponadwymiarowych" – relacjonował.

Premier obiecał konkretne działania. "Mimo korzystnych zmian w ustawie, jedna kwestia okazała się bardzo dotkliwa dla nauczycieli – chodzi o godziny ponadwymiarowe" – przyznał Tusk. Zapowiedział też, że zwróci się do klubów parlamentarnych, aby "w trybie sejmowym przygotować nowe przepisy, zgodnie z którymi nauczyciele w Polsce będą otrzymywać wynagrodzenie za gotowość do pracy, kiedy znajdują się w szkole".

Na te słowa natychmiast zareagowała Akcja Uczniowska. "Presja społeczeństwa ma sens" – czytamy w oświadczeniu. Młodzież docenia reakcję, ale pozostaje ostrożna i jeszcze nie świętuje sukcesu. Czeka na konkretne zmiany.

"Samo 'słowo harcerza' nie wystarczy. Środowisko uczniowskie i nauczycielskie będzie usatysfakcjonowane dopiero wtedy, gdy zobaczymy realne zmiany: nowelizację Karty Nauczyciela" – komentuje Paweł Mrozek, założyciel Akcji. Aktywiści domagają się też "szczerych przeprosin ze strony Ministry Barbary Nowackiej" za wywołany chaos w polskich szkołach.