
Zmontowana przez burmistrza Ursynowa Piotra Guziała koalicja mająca odwołać prezydent Warszawy Hannę Gronkiewicz-Waltz to jedno z najdziwniejszych ugrupowań na polskiej scenie politycznej. Są w nim byli członkowie SLD, LPR, PiS i PO. Guział, który wywiesił tęczową flagę na urzędzie współpracuje z człowiekiem, nazywającym Paradę Równości "promocją niesmacznych widoków".
REKLAMA
W Warszawie ruszyła potężna machina mająca doprowadzić do odwołania Hanny Gronkiewicz-Waltz. Jej autor Piotr Guział, burmistrz Ursynowa, chwali się, że ma poparcie wielu organizacji społecznych. Jednak jego partia, Warszawska Wspólnota Samorządowa, to zbiór indywiduów od prawa do lewa. "Dziennik Trybuna" opisuje stronników polityka, który chciałby zająć fotel prezydent Warszawy. Wokół niego zgromadziło się kilku członków SLD, między innymi wyrzucony z partii za jazdę po alkoholu Włodzimierz Całka czy Stanisław Pawełczyk. Do nich Guziałowi jest najbliżej.
Ale silni w Warszawskiej Wspólnocie Samorządowej są też byli politycy PiS, między innymi Maciej Maciejowski. Ten polityk został usunięty z PiS po agresywnych wypowiedziach obrażających miedzy innymi Bronisława Komorowskiego. Nazwał go "bydlęciem" i "pajacem". O Jakubie Sobieniowskim z TVN pisał "trzy stopnie sk***ienia".
Politycy przekonują, że na poziomie lokalnym takie różnice nie są istotne. Potwierdzeniem tej tezy może być fakt, że w wyborach samorządowych w 2006 roku ogólnopolskie partie zdobyły niecałe 6 proc. mandatów w radach gmin. Jednak Warszawa jest od tej reguły wyjątkiem i przynależność partyjna ma tutaj duże znaczenie, więc można tylko czekać, aż panowie się między sobą pokłócą.
Czytaj także:
źródło: "Dziennik Trybuna"
