– Ludzie mnie nienawidzą i myślą, że ich nie szanuję – żali się Brad Pitt w wywiadzie dla magazynu „Esquire". Gwiazdor twierdzi, że nigdy nie miał pamięci do twarzy i nie jest w stanie tego zmienić. Okazuje się, że jego przyjaciele powinni wykazać się nieco większą empatią, gdyż aktor cierpi na zaburzenie mózgu zwane "twarzową ślepotą". Szacuje się, że dwa procent z nas może chorować na to samo.
Chodzisz po mieście i nie rozpoznajesz własnych znajomych? Ludzie witają się z Tobą, mówią Twoje imię, a Ty masz wrażenie, że widzisz ich pierwszy raz w życiu? A może ludzie odwracają się od Ciebie bo mają cię za bufona? Nie jesteś sam. Twarzowa ślepota to zaburzenie mózgu, które utrudnia rozpoznawanie nawet najbliższych znajomych.
Prozopagnozja to zaburzenie, na które cierpi również Brad Pitt. Aktor zdecydowanie nie ma problemów z rozpoznawalnością, ale za to jemu twarze bliskich często wydają się obce. Ta pozornie błaha sprawa wywołuje większe problemy, niż mogłoby się początkowo wydawać.
Termin prozopagnozja wywodzi się z połączenia dwóch greckich słów oznaczających „twarz” i „zaburzenia rozpoznawania”. – Dolegliwość ta nazywana jest również agnozją twarzy lub ślepotą twarzy. Osoba na nią cierpiąca nie rozpoznaje twarzy , myli osoby, chociaż potrafi rozpoznać znaki szczególne np. pieprzyk, znamię – mówi dr Ewa Andrzejewska, neurolog CM Łódź-Kopernik.
Winna kora mózgowa
Nie trzeba być hollywoodzkim gwiazdorem, aby cierpieć na prozopagnozję. Wiele osób skarży się na to, że ma problem z rozpoznawaniem twarzy. – Ja nie rozpoznaję 70% znajomych, przez co jestem uważany za ignoranta, ważniaka i człowieka o niskiej kultury osobistej. A tak nie jest – mówi Patryk Chilewicz z Warszawy. Swojej przypadłości nie wiązał dotąd z jakimkolwiek zaburzeniem, a raczej z dużą liczbą poznawanych ludzi.
– Mój problem polega na tym, że codziennie poznaję bardzo dużo osób. Sam jestem osobą charakterystyczną, przez co jestem zapamiętywany. To niestety nie działa w drugą stronę - zunifikowana moda współczesna sprawia, że wszyscy chodzimy w podobnych "mundurkach", a wszelkie różnice zacierają się. Trudno w tym wszystkim wyśledzić, rozpoznać i skojarzyć na ulicy poszczególnych znajomych – mówi Patryk. Trzydziestoletni Paweł z Warszawy zauważa jeszcze inną stronę problemu. – Twarz się zwykle pamięta, tylko często nie wiadomo skąd – twierdzi. Co jest przyczyną?
"Twarzowa ślepota" to przypadłość polegająca na niewłaściwym funkcjonowaniu pewnych obszarów mózgu. Odpowiadają one za porównywanie obrazu który mamy aktualnie przed oczami z tymi, które są już w naszej pamięci. Według badań, prozopagnozja jest związana z korą wzrokową.
– Takie funkcje w mózgu ma kora wzrokowa w prawej półkuli mózgu, ciało modzelowate, styk płata potylicznego i zakrętu hipokampa. Należy jednak pamiętać, że wymienione części mózgu nie odpowiadają tylko za agnozję twarzy, ale również za inne rodzaje agnozji (np. rozpoznawanie przedmiotów, kolorów , miejsc), a więc w przypadku uszkodzenia tych części mózgu prozopagnozja nigdy nie będzie występowała w sposób izolowany jako jedyny objaw, a będzie wiązała się z innymi zaburzeniami rozpoznawania – tłumaczy neurolog.
Nie ma lekarstwa
Dolegliwość ta nie jest niebezpieczna, a jedynie kłopotliwa i utrudniająca kontakty międzyludzkie. Jeśli jednak już zdarzy się, że ktoś naprawdę na nią zachoruje, to nie mamy dla niego optymistycznych wiadomości. – Nie ma leku, który leczyłby prozopagnozję. U osób po udarach czy ciężkich urazach mózgu można stosować leki ogólnie poprawiające krążenie mózgowe i odżywienie tkanki mózgowej. Są doniesienia z literatury światowej o terapii psychologicznej polegającej na specjalnym treningu i ćwiczeniach pamięci – mówi neurolog dr Ewa Andrzejewska.
O tym, jak poważne jest to zaburzenie, świadczy krótki eksperyment. Profesjonalna fotograf cierpiąca na prozopagnozję nie jest w stanie rozpoznać swojej matki na zdjęciu, które sama przed chwilą wykonała.
Twarzowa ślepota jest dziedziczna
Pacjenci cierpiący na agnozję to najczęściej osoby po przebytych udarach mózgu, ciężkich urazach, gdzie dochodzi do uszkodzenia wyżej opisywanych części mózgu, a także pacjenci w podeszłym wieku z tzw. demencją starczą, gdyż dochodzi u nich do zaniku tkanki mózgowej związanego z wiekiem.
29-letnia Ula też ma ogromny problem z rozpoznawaniem znajomych. – Na studiach wpadłam na dawno niewidzianego kumpla i przedstawiłam go znajomym jako kolegę z byłej pracy... On zrobił dziwną minę, po czym pożegnaliśmy się. W drodze do domu sobie uświadomiłam, że znamy się z liceum – wspomina z uśmiechem Ula. To tylko jedna z wielu historii, gdy nie skojarzyła twarzy swojego znajomego z obrazami z przeszłości. – Zawsze pojawia się kombinowanie, jak tu się nie przyznać w rozmowie z kimś, kto cię traktuje jak starą kumpelę, że nie ma się pojęcia, jak ta osoba się nazywa i skąd się ją zna – mówi nieco zmęczona swoją dolegliwością pracowniczka branży PR.
Trudno jest jednak stwierdzić, czy Ula może cierpieć właśnie na prozopagnozję. – Jako izolowana przypadłość opisywana jest głównie w literaturze, można też spotkać na forach internetowych wypowiedzi osób mających problem z rozpoznawaniem twarzy, uważających, ze cierpią na prozopagnozję. Teoretycznie uważa się, ze taka jednostka chorobowa istnieje i może mieć podłoże genetyczne – tłumaczy dr Ewa Andrzejewska.
Chorobę, na którą może cierpieć Ula, po raz pierwszy zdiagnozował niemiecki neurolog Joachim Bodamer w 1947 roku. Początkowo naukowcy twierdzili, że twarzowa ślepota powstaje jedynie na skutek mechanicznego uszkodzenia kory mózgowej, na przykład w drodze wypadku lub udaru. Dziś okazuje się jednak, że choroba ta może być dziedziczna, a odpowiedzialna za nią jest mutacja w jednym z genów.
Wbrew temu co się uważa, osoby mające problem z zapamiętywaniem twarzy nie muszą mieć problemów ze wzrokiem ani z zapamiętywaniem innych rzeczy. Są w stanie rozpoznać poszczególne części twarzy, ale jej kształt i rozmieszczenie wydaje im się jednakowe u wszystkich. Według szacunków, na prozopagnozję choruje około 2 proc. społeczeństwa.
W praktyce lekarz neurolog spotyka się z prozopagnozją jako jednym z objawów uszkodzeń mózgu. – Ani w mojej praktyce, ani w praktyce moich kolegów neurologów nie zdarzało się, żeby zgłaszali się pacjenci z agnozją twarzy jako dolegliwością izolowaną. Większość osób mających problemy z rozpoznawaniem twarzy uważa bowiem, że ich dolegliwość nie wynika z choroby, a jest skutkiem przepracowania, przemęczenia, zbyt dużego natłoku obowiązków i obciążenia umysłowego lub po prostu roztargnienia – mówi w rozmowie z naTemat dr Ewa Andrzejewska.
Trudne do zrozumienia
Dla osób które nie mają kłopotu z rozpoznawanie twarzy, problem ten wydaje się błahy i niezwykle trudny do zrozumienia. Sprawa ta jest na tyle pasjonująca, że stała się inspiracją do filmu "Twarze w tłumie" (Faces In The Crowd) z Millą Jovovich. Odtwórczyni głównej roli jest świadkiem wypadku, po którym spada z mostu uderzając się w głowę. Po przebudzeniu w szpitalu okazuje się, że nie jest w stanie rozpoznać swoich bliskich.
Wiele osób nienawidzi mnie za to i myślą, że ich nie szanuję i nie zauważam. Często słyszę, że jestem zarozumiałym egoistą. Przez rok pracowałem nad sobą i prosiłem ludzi aby mi przypomnieli, skąd się znamy. Ale to tylko pogarszało sytuację. CZYTAJ WIĘCEJ