Mniej inteligentni mają więcej dzieci i dlatego głupiejemy? Genetyk: Czysta eugenika
Mniej inteligentni mają więcej dzieci i dlatego głupiejemy? Genetyk: Czysta eugenika Shutterstock.com

Jesteśmy coraz głupsi? Podobno tak, a wyjaśnieniem tego zjawiska ma być “odwrócenie procesu naturalnej selekcji". Za tą znajomo brzmiącą retoryką kryje się twierdzenie, że ludzie mniej inteligentni maja więcej dzieci, w związku z czym, geny "gorsze" wygrywają z "lepszymi".

REKLAMA
Popularny serwis internetowy gadżetomania.pl opublikował na swoich łamach intrygujący artykuł. Przedstawił dość dziwną teorię. Autorka stara się w nim odpowiedzieć na pytanie, czy technologie nas ogłupiają? Przytacza przy tym szereg twierdzeń i wyników badań które mają świadczyć, że ludzkość głupieje. Na globalny spadek poziomu inteligencji ma wskazywać między innymi badanie, polegające na zmierzeniu czasu reakcji na bodziec wzrokowy. Ten bowiem wykazuje znaczne pogorszenie stanu w porównaniu do XIX wieku.
Najbardziej intrygujący fragment artykułu mówi jednak o tym, że na nasz poziom inteligencji mają wpływ czynniki związane z demografią i dzietnością. Autorka powołuje się na badanie opublikowane w serwisie Telegraph. Wynika z nich, że ludzie o mniejszym ilorazie inteligencji maja więcej dzieci, co ma stanowić zagrożenie dla genów "lepszych".

Marta Wawrzyn
Gadżetomania.pl za: Telegraph.co.uk

Naukowcy twierdzą, że jednym z wyjaśnień jest “odwrócenie” procesu naturalnej selekcji. W dzisiejszym świecie nie jest tak, że człowiek bardziej inteligentny dłużej przetrwa. Przeciwnie – to osoby mniej inteligentne mają więcej dzieci, w związku z czym “gorsze” geny wygrywają z “lepszymi”. CZYTAJ WIĘCEJ


Wielu czytelników w komentarzach pod artykułem zachwyca się teorią. Okazuje się jednak, że daleko jej do prawdy.
Znana genetyk prof. dr hab. Ewa Bartnik mówi w rozmowie z naTemat, że dla niej tego typu twierdzenia brzmią dosyć znajomo. – To już było, ale się nie sprawdziło – mówi nieco rozbawiona pani profesor. – Taka właśnie idea leżała u podstaw eugeniki, czyli delikatnie mówiąc, bardzo nieprzyjemnego założenia – mówi pracownik Instytutu Genetyki i Biotechnologii Uniwersytetu Warszawskiego.
Antropolożka kultury dr Magdalena Radkowska-Walkowicz zwraca uwagę, że nie ma obiektywnej definicji inteligencji. – Co to znaczy inteligencja i co miałoby o niej świadczyć? Nawet gdybyśmy zgodzili się na jakąś definicję inteligencji, choć trzeba pamiętać, że byłaby ona uwarunkowana kulturowo - to powyższa wizja nie ma żadnych podstaw naukowych. Nie znam wiarygodnych badań, które wskazywałyby na korelację między inteligencją a dzietnością – mówi Magdalena Radkowska-Walkowicz z Uniwersytetu Warszawskiego.
Nie ma gwarancji inteligencji
Prof. Bartnik nie twierdzi jednak, że teza o przekazywaniu genów gwarantujących wysoki poziom inteligencji nie ma mocnego uzasadnienia. Jest ona jednak na tyle mało precyzyjna, ze nie można jej uznać za prawdziwą. – Z jednej strony jest to prawda, a z drugiej nie do końca. Chodzi przede wszystkim o to, że nikt nie zagwarantuje inteligencji dzieciom osoby inteligentnej. Analogicznie nie ma żadnej pewności, że potomkowie osób o mniejszym poziomie inteligencji będą głupkami – tłumaczy genetyk.
Geny mogą być jedynie jednym z wielu czynników, które wpłyną na poziom inteligencji dziecka. Z pewnością nie będą tym najważniejszym. – Inteligencja nie jest determinowana jedynie genetycznie – mówi antropolożka kultury Magdalena Radkowska-Walkowicz. – Oprócz genów niezmiernie ważny jest także kapitał kulturowy, czyli to, co dostajemy od rodziców w drodze wychowania – dodaje.
Także genetyk uważa, że teza o przekazywaniu poziomu inteligencji nie ma uzasadnienia w rzeczywistości. – To naprawdę nie jest takie trywialne – mówi prof. Ewa Bartnik. – Może poza wyjątkiem kilku krakowskich rodów, nie mamy z jakiegoś powodu wybitnych rodzin z pokolenia na pokolenie. Czy słyszał pan o więcej niż dwóch pokoleniach wybitnych muzyków, czy przedstawiciela dowolnej innej dziedziny? Nawet jeśli chodzi o noblistów, były maksymalnie dwa pokolenia – mówi Bartnik.
Czy więc faktycznie geny "gorsze" mogą zagrażać "lepszym"? – Takie same obawy obserwowano już w XIX wieku i nie wygląda na to, aby cokolwiek się sprawdziło. Są jakieś uwarunkowania genetyczne jeśli chodzi o inteligencję ale jest to bardzo złożone – mówi naTemat Prof. Ewa Bartnik.
Pieniądze ważniejsze od genów
Zdaniem antropolożki kultury także np. pieniądze mają wpływ na wykształcenie, które można łączyć z inteligencją. Jeśli coś może zaszkodzić inteligencji dziecka, to raczej wpływy materialne i kulturowe. – Gdy rodzice mają pieniądze i środki symboliczne, mogą inwestować w wykształcenie i budować wokół niego prestiż. Oni i dzieci mają wtedy łatwiej. Jesteśmy społeczeństwem klasowym i ciężko jest się przebić z klasy do klasy – mówi Magdalena Radkowska-Walkowicz.
Antropolożka zauważa, że są inne bardziej oczywiste czynniki wpływające na dzietność, niż inteligencja. – Być może tak jest, że w Polsce ludzie niewykształceni mają więcej dzieci (w innych kulturach może to wyglądać inaczej). To jednak będzie się zmieniało w najbliższych latach, także w Polsce. O tym, kiedy decydujemy się na dzieci, decydują dziś również warunki materialne, a za pieniędzmi idzie wykształcenie. Można się spodziewać, że w przyszłości ludzie z solidniejszym zapleczem finansowym będą decydować się na większą liczbę dzieci – mówi antropolożka.
Fetyszyzm genetyczny
Badania nad genami sprawiły, że nie tylko światowa nauka, ale i publicyści zafascynowali się "kopalnią wiedzy" o człowieku. – Takie opinie, jak te o której dziś rozmawiamy, to kolejny przejaw fetyszyzmu genetycznego, który jest ciągle wzmacniany – mówi enigmatycznie Radkowska-Walkowicz. Czym jest owy fetyszyzm? – Szukamy prostych recept na to, aby opisać, jacy jesteśmy i dlaczego. Geny są popularne jako doskonała jednostka do tłumaczenia naszych cech charakteru, co jednak nie ma zazwyczaj potwierdzenia w badaniach genetycznych lub antropologicznych – mówi w rozmowie z naTemat antropolożka kultury z Uniwersytetu Warszawskiego.
Geny stały się odpowiedzią na wszystkie zagadki o człowieku. – Kultura popularna wybiera często prostsze rozwiązania. Badania pokazują jednak, że człowiek jest czymś więcej niż tym, co mówią geny. Jest o wiele bardziej skomplikowaną istotą niż zapis genetyczny. A niektórym się wydaje, że wszystko jest zapisane w genomie. To wynik właśnie fetyszyzmu i wiary w determinizm genowy – tłumaczy Magdalena Radkowska-Walkowicz.
Czytaj także: