Daniel Obajtek na tle Orlenu
Daniel Obajtek stawił się w prokuraturze Fot. Shutterstock / CatwalkPhotos / Zrzut ekranu / YouTube / Telewizja Republika

Od kilku dni głośno jest o Danielu Obajtku. Były prezes Orlenu, a obecnie europoseł PiS, miał stawić się w środę przed Prokuraturą Regionalną w Warszawie. I stawił się, a wcześniej przemówił do kilkudziesięciu osób, które zebrały się przed gmachem w jego obronie. Ostatecznie europoseł PiS usłyszał zarzut.

REKLAMA

Wezwanie Daniela Obajtka na przesłuchanie dotyczy wykorzystywania pieniędzy Orlenu na usługi detektywistyczne, które według śledczych były zlecane w czasie jego prezesury w celu gromadzenia materiałów o politykach opozycji. Sprawa od miesięcy budzi emocje. Jeszcze przed wezwaniem Obajtek zapewniał w Polsat News, że "nigdy nie był tchórzem" i że odpowie na pytania śledczych, "kiedy przyjdzie właściwy moment".

Obajtek stawił się na przesłuchaniu. Wcześniej przemówił do protestujących

Ostatecznie Daniel Obajtek pojawił się w środę w prokuraturze. Samemu wejściu towarzyszyło niemałe zamieszanie. Przed gmachem zjawiło się kilkadziesiąt osób, które przeciwstawiają się przesłuchiwaniu Obajtka.

To odpowiedź na akcję "Murem za Obajtkiem", do której wzywał kilka dni temu Jarosław Kaczyński. W tłumie można było dostrzec kilku bardziej znanych sympatyków PiS, ale Kaczyńskiego nie było. "Kochamy pana, panie Danielu" – wykrzykiwali jego zwolennicy.

– Dziękuję, że jesteście, że doceniacie dorobek naszego narodowego koncernu, że broniliśmy polskiej gospodarki – mówił Obajtek przed gmachem prokuratury do grupy protestujących.

Jego wystąpienie wyglądało jak wiec wyborczy.

Widzicie, co się dzieje na Ukrainie. I dzisiaj podejmowane są tylko decyzje polityczne, Dzisiaj nie liczą się wyniki. Dzisiaj nie liczy się siła polskiego koncernu. Dzisiaj nie są ważne inwestycje. Praktycznie gospodarczo zaorywuje się państwo. Jeżeli mi nie wierzycie, odsyłam was do publikacji pana ministra aktywów państwowych, który niedawno odwołał radę nadzorczą, twierdząc, że nie są podejmowane decyzje – dodał.

Obajtek usłyszał zarzut

Zdaniem Obajtka obecne władze Orlenu nie rozwijają spółki. – Zamiast tego stawia mi się najprawdopodobniej zarzuty. Za co? Za to, że śmiałem rozkułaczyć firmy pośredniczące w handlu ropą – stwierdził, na co tłum krzyknął "hańba". – To efekt tego, że oderwaliśmy postkomunę od zakupu ropy, zakupu gazu, że zbudowaliśmy stabilny koncern, który jest dziś warty 100 mld zł – kontynuował.

Odniósł się też do samego podpisywania umów z firmami detektywistycznymi. – Czy na moim miejscu nie zlecilibyście sprawdzenia pewnych kwestii poprzez różnego rodzaju firmy? W czasie, kiedy wypływają dane z firmy, w gabinecie są podsłuchy, płyną pieniądze na czarny PR? To normalna polityka wszystkich międzynarodowych koncernów. I zamiast poprosić mnie jako świadka, to wzywa się mnie jako podejrzanego – stwierdził.

Były prezes Orlenu zabrał też głos po wyjściu z prokuratury. – Usłyszałem jeden zarzut. Nie przyznałem się do winy. Nie śledziliśmy posłów, dbaliśmy o interes gospodarczy firmy. Prokuratura dziś jest polityczna. Mamy prokuratora krajowego, który jest powołany niezgodnie z prawem – mówił.

Jego mecenas przekazał, że Obajtek odmówił składania zeznań. – Jeżeli prokuratura chciałaby rozwiązać tę sprawę, poprosiłaby mnie już dawno w charakterze świadka, udzieliłbym pełnych informacji i dziś nie byłoby tej całej hucpy politycznej – dodał polityk PiS.

Jak stwierdził, osobiście poprosił Kaczyńskiego, żeby ten nie przychodził przed gmach prokuratury, "bo on potrafi się sam bronić".

Śledztwo nabiera tempa

Prokuratura Regionalna w Warszawie prowadzi postępowanie w sprawie niedopełnienia obowiązków i nadużycia uprawnień przez byłe kierownictwo Orlenu. Według ustaleń śledczych zlecone przez Obajtka usługi detektywistyczne miały służyć nie ochronie interesów spółki, lecz zdobywaniu informacji o politykach ówczesnej opozycji.

W dokumentach, które trafiły do akt sprawy, znajdują się umowy, faktury i raporty potwierdzające, że kontrakty były zawierane z pominięciem procedur wewnętrznych i bez realnego uzasadnienia gospodarczego.