Agnieszka Pomaska wywołała burzę swoim wpisem, w którym narzeka na blokujący ścieżkę rowerową ołtarz.
Agnieszka Pomaska wywołała burzę swoim wpisem, w którym narzeka na blokujący ścieżkę rowerową ołtarz. Fot. Screen z Twittera Agnieszki Pomaski
Reklama.
Przewodnicząca sejmowej komisji ds. Unii Europejskiej Agnieszka Pomaska z Platformy Obywatelskiej spędza długi weekend w rodzinnym Gdańsku jeżdżąc wraz z rodziną na rowerach. Jednak na przeszkodzie stanął jej… ołtarz zbudowany na Boże Ciało. Konstruktorzy rzeczywiście nie pomyśleli, bo zastawili całą ścieżkę rowerową, co widać na zdjęciu umieszczonym przez Pomaskę na Twitterze. Z pozoru niewinny tweet wywołał jednak prawdziwą burzę w sieci, bo prawicowi internauci zarzucili posłance PO atakowanie święta Bożego Ciała i samego Kościoła katolickiego.
"A może wystarczyło się zatrzymać i pomodlić z dziećmi? Nie umarłaby Pani od tego :)" – proponował Samuel Pereira z "Gazety Polskie Codziennie". "Apeluję do Młodych Demokratów by zorganizowali Pomasce na trasie przejazdu sypanie płatkami róż. Należy jej się." – kontynuował. "Dział śledczy GW już ustala kto postawił ołtarz na drodze Pomaski." – zakpił Pereira.
Wtórowali mu Wojciech Mucha i Paweł Rybicki. "Faszystowskie ołtarze wyrastaja na ścieżkach rowerowych. Katotaliban przeszedł w faze opresji." – napisał pierwszy z nich. "Nie rozumiem, czemu @pomaska po prostu nie rozjechała tego ołtarza, przecież może." – stwierdził Rybicki. Zamieszanie wokół wpisu parlamentarzystki wyraźnie spodobało się Erykowi Mistewiczowi. "Posłanka Pomaska z PO wykorzystała okazję do powiedzenia, że jest za koalicją z SLD. A mówią, że Twitter nie generuje newsów." – napisał.
Później Pereira wszedł w dyskusję z Kamilą Biedrzycką-Osicą z TVP INFO. Przekonywał, że wpis Posłanki to nie głos rozsądku, ale "antykościelny hejt". "Śmieszne to jest oburzonko na tradycję ołtarzy na procesji, znaną Polakom od wieków. Chyba że chodzi o przypodobanie się SLD ;)" – ocenił. "Jak zwykle udajesz, że nie wiesz o co chodzi. A chodzi o miejsce postawienia ołtarza, a nie sam fakt jego istnienia." – próbowała mu tłumaczyć dziennikarka, ale Pereira pozostawał niewzruszony. Jak widać nawet wycieczka rowerowa jednej z posłanek może stać się zarzewiem gorącego polityczno-światopoglądowego sporu.
Czytaj także: