Widzisz przemoc? Reaguj!
Nasza czujność może uratować życie dziecka Fot. @KieferPix\ shutterstock.com\ montaż naTemat.pl

Poszli, zgłosili i uratowali. O uczniach z Iławy, którzy uratowali kolegę przed przemocą domową, mówi dziś cały kraj. – To nie jest donoszenie. To dbanie o drugiego człowieka – mówi asp. szt. Joanna Kwiatkowska, oficer prasowy Komendanta Powiatowego Policji w Iławie, o reagowaniu na przemoc. – Każdy z nas powinien wykazywać solidarność i empatię, reagować na krzywdę. Gdyby ktoś krzywdził nas, też chcielibyśmy, żeby inni nie byli obojętni.

REKLAMA

Jak to: matka? Ktoś najbliższy? Ta, która powinna kochać bezwarunkowo i chronić przed złem? Nie dowierzamy. Nie mieści nam się to w głowie.

A jednak: chłopca z Iławy, ucznia, bije jego własna mama. Zostawia ślady. Chłopiec ma siniaki. Wstydzi się, choć nie on powinien. To sprawca powinien wstydzić się podnoszenia ręki na swoje dziecko. A właściwie: sprawczyni.

Ale on wstydzi się tak bardzo, że nie chce przebierać się w szatni na WF-ie. Mówi kolegom, dlaczego. To przez te siniaki. Wyjawia też, kto mu je zrobił.

Koledzy nie zastanawiają się ani chwili. Idą prosto do szkolnej pani pedagog i opowiadają to, co usłyszeli. A tam, gdzie pojawia się przemoc, nie ma miejsca na tajemnice. Potrzebne jest działanie. Natychmiastowe.

I wszystko dzieje się błyskawicznie: pedagożka informuje oficera dyżurnego iławskiej policji o podejrzeniu przemocy domowej. Policjanci sprawdzają zgłoszenie. Ustalają, że chłopiec od dłuższego czasu doświadcza przemocy ze strony matki – zarówno fizycznej, jak i psychicznej. Kobieta zostaje objęta procedurą Niebieskiej Karty.

Decyzją sądu chłopiec trafia pod opiekę dorosłego brata. Dzielnicowy nakłada na matkę zakaz zbliżania się do młodszego syna oraz do jego szkoły, a także zakaz kontaktowania się z dzieckiem.

Dzieci zareagowały lepiej niż niejeden dorosły

To sprawa z ostatnich dni.

Rozpisują się o niej media w całej Polsce. Ta historia porusza. W kinach grają "Dom dobry" Wojciecha Smarzowskiego – o przemocy mówi się dziś znacznie więcej. Ale wciąż głównie w kontekście relacji partnerskich.

Tymczasem przemoc wobec dzieci nie jest – niestety – niczym rzadkim.

– To nie jest sytuacja wyjątkowa. Takie zgłoszenia, zarówno od dzieci, jak i pedagogów, pojawiają się od czasu do czasu. Współpracujemy ze szkołami, a dzieci są uczone, by reagować, gdy ktoś doświadcza krzywdy. I dokładnie tak zareagowali w tym przypadku koledzy chłopca – mówi mi asp. szt. Joanna Kwiatkowska, oficer prasowa Komendanta Powiatowego Policji w Iławie.

Kiedy dochodzi do przemocy "za zamkniętymi drzwiami", naszym celem jest realna pomoc osobom pokrzywdzonym. Mamy do tego odpowiednie narzędzia. Gdy tylko otrzymujemy informację, reagujemy natychmiast. Tak było również w tym przypadku – sprawca został od razu odseparowany od dziecka.

asp. szt. Joanna Kwiatkowska

oficer prasowy Komendanta Powiatowego Policji w Iławie

– Jak czuje się teraz chłopiec? – pytam.

– Wiemy, że dziecko jest szczęśliwe i chodzi do szkoły – odpowiada asp. szt. Joanna Kwiatkowska. – Widać, że zadziałała zarówno reakcja kolegów, jak i nasza praca, a także działania szkoły. Wszystko przebiegło tak, jak powinno.

Oficer prasowy zwraca uwagę na to, kto wykazał się niezwykłą empatią i solidarnością.

– Mówimy o małych dzieciach, które dopiero uczą się życia, a potrafiły zareagować lepiej niż niejeden dorosły. Poszły do zaufanej osoby – szkolnej pedagog, z którą mają bardzo dobry kontakt – i poinformowały ją o sytuacji.

Podkreśla też, że pedagożka jest doświadczoną pracowniczką, która dokładnie wie, jak postępować w takich sytuacjach.

– I choć sytuacja jest trudna, to pokazuje, że wszyscy razem chcemy dbać o nasze wspólne bezpieczeństwo. I to cieszy – dodaje policjantka.

Jak nie przeoczyć przemocy?

– Musimy obserwować, czy dziecko nie staje się smutne. Jeśli zauważymy zmianę w zachowaniu albo ślady na ciele młodego człowieka, trzeba to zgłosić i sprawdzić sytuację – wyjaśnia asp. szt. Kwiatkowska.

Podkreśla, że reagowanie na przemoc to troska o drugiego człowieka. Każdy z nas powinien wykazywać solidarność i empatię.

Niestety nie zawsze tak się dzieje.

Co roku w Polsce w wyniku przemocy ze strony bliskich dorosłych umiera około 30 dzieci. Nie ma oficjalnych statystyk. To dane Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę, która na podstawie doniesień medialnych gromadzi te informacje. Nie oddają one pełnej skali zjawiska.

Czytaj także:

Bity chłopiec z Iławy opowiedział, co go spotkało. Ale nie zawsze tak jest.

– Dzieci mówią, co się dzieje u nich w domu? – pytam Rafała, byłego pracownika MOPS-u na Warmii.

– To zależy, jak zostanie dziecko zaprogramowane. Zwykle działają według zasady "nie mów, nie czuj, nie słysz". Jeśli mają rodzeństwo, jedno pilnuje drugiego. Nie zapraszają rówieśników do domu, żeby nikt nie dowiedział się, co dzieje się w czterech ścianach. Wzajemnie się dyscyplinują.

Rafał nigdy nie zapomni pogryzionego niemowlaka. Ślady ugryzień na twarzy, na pupie.

– Pies? – pytam.

– Ojciec – odpowiada.

Siniak, zadrapania. Matka dziecka robiła zdjęcia. Zbierała haki na męża. Ale przemocy nigdy nie zgłosiła.

Albo: mąż zmuszał żonę do sek*u. Pluł i kazał jej zlizywać ślinę. Ich ośmioletnie dziecko musiało na to patrzeć. Elita intelektualna w dużym wojewódzkim mieście.

Ale te dzieci można by uratować. Wystarczy reagować. 

Zgłoś przemoc

Dziś (19 listopada) obchodzimy Międzynarodowy Dzień Zapobiegania Przemocy wobec Dzieci. Jak tłumaczy mecenas Ada Biniewicz-Paprocka, w Polsce każdy dorosły ma moralny obowiązek reagować, gdy podejrzewa, że dziecko może być krzywdzone.

– Zgodnie z kodeksem postępowania karnego, a dokładniej art. 304, każdy obywatel ma społeczny obowiązek zawiadamiania organów ścigania o przestępstwie – mówi mecenas Biniewicz-Paprocka. – Każdy dorosły ma więc obowiązek reagować, jeśli podejrzewa krzywdzenie dziecka.

Jak dodaje, świadomość społeczna w Polsce rośnie. – Z badań wynika, że ponad dwie trzecie Polaków zdecydowanie sprzeciwia się karom fizycznym i wszelkim formom przemocy wobec dzieci. Niestety, jeśli chodzi o faktyczne reagowanie, nadal jest ono niewystarczające.

Mecenas przywołuje wyniki badań Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę. – Aż 28 proc. osób, które były świadkami sytuacji, w której dorosły stosował kary fizyczne wobec dziecka, w żaden sposób na to nie zareagowało – mówi. – To pokazuje, że problem nie ogranicza się do kwestii prawnych, ale dotyczy również zmiany świadomości społecznej i odwagi dorosłych do podjęcia interwencji.

– W takich sytuacjach najważniejsze jest zgłoszenie sprawy odpowiednim instytucjom – podkreśla mecenas Biniewicz-Paprocka. – Przede wszystkim policji, która ma najszerszy zakres działań, ale również np. ośrodkowi pomocy społecznej czy dyrektorowi szkoły, który może natychmiast podjąć odpowiednie kroki.

Dlaczego ludzie nie reagują?

Mecenas tłumaczy, że dorosłych często powstrzymują stereotypy i obawy. – Wciąż funkcjonuje przekonanie, że to rodzice decydują o sposobie wychowania swoich dzieci – mówi. – W Polsce niestety przyzwala się wciąż na tzw. przysłowiowego klapsa.

Jak dodaje, wiele osób boi się reakcji ze strony sprawcy przemocy. – Boimy się, że zwrócenie uwagi na przemoc może zaszkodzić dziecku – podkreśla. – Duża część dorosłych nie wie także, jak właściwie zachować się w takiej sytuacji. A niektórzy uważają, że nawet jeśli zareagują, nic to nie zmieni.

Mecenas wskazuje, że szybka reakcja jest kluczowa. – Problemem jest brak szybkości działania – mówi. – Jeśli jesteśmy świadkami przemocy, powinniśmy reagować natychmiast.

Tłumaczy, że czasem wystarczy mały krok.

Na przykład słyszymy w mieszkaniu sąsiadów ciągłe krzyki dzieci i dorosłych. Powinniśmy przynajmniej wyjaśnić sytuację, porozmawiać z sąsiadem, zapytać, czy dziecko nie jest chore, czy nie ma problemów. A jeśli z odgłosów wynika, że dziecko jest krzywdzone, należy od razu powiadomić policję.

mec. Ada Biniewicz-Paprocka

adwokatka

Jakie zmiany w prawie mogłyby zwiększyć bezpieczeństwo najmłodszych?

– Obecnie nie ma prawnego obowiązku zgłaszania przemocy wobec dzieci, pod rygorem odpowiedzialności karnej – mówi mecenas Biniewicz-Paprocka. – Wprowadzenie takiego obowiązku, zwłaszcza dla osób pracujących z dziećmi, np. nauczycieli czy pracowników przedszkoli i szkół, niewątpliwie wzmocniłoby ochronę najmłodszych.

Jak dodaje, ważnym elementem byłoby automatyczne odsunięcie sprawcy od dziecka na czas postępowania. – Procedury nie zawsze działają tak szybko, jak powinny. W Iławie zachowanie kolegów i pracowników szkoły było wzorcowe – zauważa. – Odsunięcie sprawczyni zapewniło dziecku bezpieczeństwo. Ale nie zawsze tak jest.

Wystarczy wspomnieć sprawę Kamilka z Częstochowy, zakatowanego na śmierć przez bliskich. 

– Zdarzało się, że pojawiały się podejrzenia przemocy, interwencje były podejmowane wobec rodziny, ale okazywały się nieskuteczne – podsumowuje mecenas. 

Wiesz o przemocy wobec dziecka? Zgłoś to

Policja

  • Telefon alarmowy: 112 / 997
  • Można zgłosić osobiście w najbliższym komisariacie
  • Ośrodek Pomocy Społecznej (OPS)

  • Każda gmina ma swój lokalny OPS
  • Interwencje w sytuacjach zagrożenia dziecka
  • Szkoła / Dyrektor szkoły

  • Dyrektor może natychmiast uruchomić procedury ochrony dziecka
  • Pedagog szkolny – pierwszy kontakt w sytuacjach podejrzenia przemocy
  • Fundacje i linie wsparcia

  • Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę: 116 111 (całodobowa, bezpłatna infolinia dla dzieci i młodzieży)
  • Infolinia dla dorosłych świadków przemocy: 800 12 12 12
  • Nie bądź obojętny – reagowanie może uratować życie dziecka.