
Długi lot potrafi być prawdziwą szkołą przetrwania. Drzemka w jego trakcie pozwala nie tylko odpocząć, ale przede wszystkim sprawia, że podróż wydaje się o wiele krótsza. Tylko jak to zrobić, żeby nie obudzić się z bólem karku i pleców? Są na to trzy przydatne sposoby.
Samolotami latam ponad 20 razy rocznie i niemalże każdy lot przesypiam. Nie ukrywam, że przychodzi mi to łatwo, bo spać potrafię dosłownie w każdych warunkach. Ale wiem też, że nie każdy ma tyle szczęścia. Dlatego podpowiadam co zrobić, żeby twoja podróż była wygodniejsza, a sen nie zakończył się bólem.
Fotele w samolotach się rozkładają. Skorzystaj z tego, ale z rozwagą
Pierwsza porada dotyczy zwłaszcza dalekich lotów na pokładach nieco lepszych linii lotniczych. Fotele w samolotach bardzo często mają funkcję odchylania. Ta nie jest na pewno dostępna w Ryanairze, więc jeśli lecicie z tym przewoźnikiem, to od razu przejdźcie do następnego śródtytułu, bo ta rada wam się nie przyda.
Jeśli jednak lecicie np. z Air Arabią, Emirates, czy nawet LOT-em, to wasze fotele będą miały tę funkcję. Dzięki niej zmniejszycie nacisk na odcinek lędźwiowy kręgosłupa, bo część ciężaru przeniesiecie na oparcie. Ale pamiętajcie, że nie jesteście sami.
Zanim zaczniecie odchylać fotel, spytajcie pasażera przed wami, czy nie będzie miał z tym problemu. Tego wymaga zwykła kultura. Dodatkowo odchylenie nie musi być wcale duże. Już 10-15 stopni wystarczy, żeby ból pleców był mniejszy, a pozycja do spania wygodniejsza. Dodatkowo, żeby ulżyć plecom, możecie włożyć niewielką poduszkę, koc, czy część odzieży między oparcie a odcinek lędźwiowy. To też zmniejsza nacisk.
Poduszka do samolotu wybawieniem, ale trzeba pamiętać o dobrym wyborze
Poduszka do samolotu jest jednym z popularniejszych gadżetów podróżnych, ale niewiele osób wie, że nie każda jest dobrym wyborem. Podczas lotu, czy nawet długiej jazdy pociągiem, autobusem i spania zaczyna nas boleć kark lub szyja. Jest to winą "uciekania" głowy do przodu lub w bok i napinania części mięśni i wiązadeł.
Żeby temu zapobiec, potrzebna jest poduszka, która będzie działała usztywniająco na naszą głowę i nie pozwoli na odchylenia. Ma zadziałać trochę jak kołnierz ortopedyczny. Dlatego szukając tej idealnej poduszki, postawcie zwłaszcza na twarde i dopasowane warianty. Te miękkie, wypełnione np. styropianem mogą się nie sprawdzić i nadal będziecie budzić się z bólem.
Sama często używam poduszki dmuchanej. Jeżeli siedzę na miejscu środkowym lub od korytarza, dmucham ją mocno, dzięki czemu mam dość dobre usztywnienie. Jeśli natomiast siedzę przy oknie, pompuję ją nieco delikatniej, bo tak jest mi wygodniej. A co jeśli nie macie poduszki? Zawsze możecie zwinąć bluzę lub kurtkę i spróbować podłożyć ją pod głowę. Sprawdzałam, działa to całkiem nieźle, choć nie tak dobrze, jak poduszka.
Tej pozycji nie przyjmuj w samolocie. Ból pleców gwarantowany
Na koniec jeszcze jedna porada. Nie popełniajcie mojego błędu i nie śpijcie na samolotowym stoliku. Po pierwsze w razie turbulencji załoga będzie was budzić z prośbą o jego złożenie. Po drugie pozycja, którą się wtedy przyjmuje, jest bardzo nienaturalna dla kręgosłupa i może skończyć się bólem, a tego nikt nie chce.
Dodatkowym ułatwieniem w spaniu w samolocie bywają słuchawki z funkcją redukcji szumów (bardzo polecam) albo zatyczki (nie testowałam). Czasami zabieram też opaskę na oczy.
Wiem też, że wiele osób zażywa środki nasenne, żeby zasnąć w samolocie. Tego nigdy nie robiłam i pamiętajcie, że po tabletki nasenne można sięgnąć wyłącznie po wcześniejszym kontakcie z lekarzem.
Zobacz także
