Naciągacze czekają na turystów w Mediolanie
Uważaj na naciągaczy w Mediolanie. Tylko czekają na naiwnych turystów Fot. artem evdokimov/Shutterstock

Włochy to jeden z najbardziej turystycznych krajów świata. Zresztą Polacy doskonale o tym wiedzą, bo obok Hiszpanii to właśnie Italia jest naszym ulubionym kierunkiem wyjazdowym. Jednak jeżeli planujecie tam lecieć, uważajcie na naciągaczy, którzy próbują sprzedać o wiele za drogie bilety.

REKLAMA

Wszędzie tam, gdzie pojawiają się tłumy turystów, obecni są także naciągacze, którzy próbują wykorzystać ich naiwność lub desperację. Przed nowym oszustwem w Mediolanie ostrzegła Gosia, która jest przewodniczką po tym mieście.

Tak naciąga się teraz turystów w Mediolanie. Bądźcie ostrożni

Jedną z największych atrakcji Mediolanu jest tamtejsza katedra. To przepiękny gorycki budynek, a zarazem jedna z największych katedr świata. Nic więc dziwnego, że każdego dnia na własne oczy chcą ją zobaczyć tłumy podróżnych.

Jednak w szczycie sezonu nie każdemu udaje się kupić bilet online na zwiedzanie jej wnętrza i wtedy zaczynają się nerwowe ruchy. Jak informuje polska przewodniczka, wiele osób w pobliżu świątyni trafia wówczas na sympatycznych panów, którzy akurat mają do sprzedania wejściówki. Problem w tym, że chcą za nie 3 razy więcej, niż wynosi cena regularna.

Jak sobie z tym poradzić? – Po prawej stronie katedry jest budynek, w którym możesz kupić bilety i do katedry, i na tarasy. Nie przepłacaj u pośredników. I nigdy nie kupuj w Mediolanie niczego na ulicy. Nigdy. Niczego – radzi Gosia w filmiku opublikowanym na TikToku.

Włochy pełne turystycznych pułapek. Musisz na nie uważać

Niestety, ale Włochy stały się miejscem, w którym turyści muszą mieć się na baczności na każdym kroku. Największą plagą bez wątpienia są tam kieszonkowcy, którzy w mgnieniu oka potrafią opróżnić nasze kieszenie i torebki. Jednym ze sprytniejszych sposobów na poradzenie sobie z nimi jest przywiązanie apaszką suwaka do ramiączka torebki. To eleganckie, subtelne, a równocześnie skuteczne rozwiązanie.

Czujni musicie być także podczas wyboru restauracji. Wiele lokali w turystycznych centrach miast posiada bowiem dwie wersje menu. To po włosku ma znacznie niższe ceny niż wersja anglojęzyczna. I choć jest to nielegalna praktyka, to nadal można ją spotkać w wielu knajpach.