
Zanim na dobre wpadniemy w przedświąteczny wir, na niebie czeka nas jasny, zimny przystanek. W nocy z 4 na 5 grudnia nad Polską wzejdzie Zimny Księżyc – grudniowa pełnia, która w tym roku będzie jednocześnie ostatnią superpełnią.
Grudniowa pełnia od wieków kojarzona jest z mrozem, krótkim dniem i długimi, ciemnymi nocami. Stąd jej tradycyjna nazwa "Zimny Księżyc", wywodząca się z określeń używanych przez rdzennych mieszkańców Ameryki Północnej. W tym roku za tą poetycką etykietą kryje się coś więcej niż tylko kolejna pełnia w astronomicznym kalendarzu.
Orbita Księżyca nie jest idealnym okręgiem. Nasz satelita raz znajduje się nieco bliżej Ziemi, a raz trochę dalej. Gdy moment pełni zgrywa się z położeniem bliżej Ziemi, mówimy o superpełni. Dysk na niebie wydaje się wtedy minimalnie większy i jaśniejszy niż zwykle. Różnica tak naprawdę nie jest gigantyczna, ale dla ludzkiego oka i dla obiektywów aparatów wydaję się olbrzymia, zwłaszcza przy dobrych warunkach pogodowych. Grudniowy "Zimny Księżyc" zamknie tegoroczny cykl takich zjawisk. Kolejnej superpełni trzeba będzie szukać już w przyszłym roku.
Kiedy wypatrywać Zimnego Księżyca nad Polską?
Dla obserwatorów w naszym kraju istotne będzie przełamanie między dwoma grudniowymi dniami. Astronomiczny moment pełni przypada na 5 grudnia o godz. 00:14 czasu polskiego. To jednak nie oznacza, że trzeba zarywać całą noc, żeby zobaczyć coś szczególnego na niebie.
Najbardziej malownicze sceny rozegrają się wieczorem w czwartek 4 grudnia i w piątkowy poranek 5 grudnia. Już w czwartkowe popołudnie, mniej więcej między 15:30 a 16:00, Księżyc zacznie zauważalnie wschodzić nad horyzontem. Warto patrzeć w kierunku północno-wschodniej części nieba i szukać jasnej tarczy wynurzającej się nad linią zabudowy lub nad drzewami.
Podobnie efektowny moment nastąpi o świcie następnego dnia, gdy Zimny Księżyc będzie zachodził w okolicach godziny 8:00, tym razem nisko nad zachodnim horyzontem. To dwa krótkie okna czasowe, w których zjawisko zyska dodatkową oprawę dzięki temu, jak działa nasza własna percepcja.
Iluzja księżycowa, czyli dlaczego wydaje się tak wielki?
Wieczorny wschód i poranny zachód Księżyca to najlepszy czas, by przekonać się na własne oczy, czym jest tzw. iluzja księżycowa. Tarcza Srebrnego Globu nie rośnie ani nie maleje w ciągu kilku minut – jej rozmiar kątowy na niebie pozostaje praktycznie taki sam. Mimo to, gdy Księżyc wisi nisko, wielu obserwatorom wydaje się ogromny.
To tak naprawdę zasługa naszego mózgu, który bez przerwy porównuje wszystko do obiektów widocznych w otoczeniu. Nad horyzontem Księżyc pojawia się tuż obok dachów, kominów, lasu czy wzniesień. Na ich tle wydaje się większy, niż jest w rzeczywistości. Gdy wspina się wysoko na niebie, traci punkty odniesienia, więc nasza percepcja zmienia się i dysk wydaje się mniejszy.
W przypadku superpełni ta gra złudzeń działa podwójnie. Księżyc jest faktycznie nieco bliżej, więc naprawdę świeci intensywniej, a jednocześnie nasz mózg dodatkowo go "powiększa". To sprawia, że przejście Zimnego Księżyca nad horyzontem może być jednym z najbardziej fotogenicznych momentów tej zimy.
Jak oglądać Zimny Księżyc?
Do obserwacji Zimnego Księżyca nie są potrzebne specjalistyczne teleskopy ani lornetki. Jasna superpełnia przebije się nawet przez miejską łunę, więc wiele osób spokojnie zobaczy ją z balkonu czy z osiedlowego chodnika. Wystarczy odrobina cierpliwości i w miarę odsłonięty widok na wschodni lub zachodni horyzont.
Jeśli jednak jest możliwość wyjazdu poza miasto, warto z niej skorzystać. Zanieczyszczenie świetlne, czyli po prostu nadmiar sztucznego światła, psuje kontrast i "spłaszcza" obraz nieba. Na wsi czy na skraju lasu Księżyc w superpełni dominuje krajobraz, oświetla śnieg, podkreśla chmury i tworzy długie, wyraźne cienie. Wtedy można naprawdę poczuć, że to jasne koło na niebie jest bliskim sąsiadem naszej planety, a nie odległą dekoracją.
Dla tych, którzy lubią fotografować nocne niebo, Zimny Księżyc będzie idealnym pretekstem, by spróbować ująć go z miejską panoramą, wieżą kościoła, wiatrakiem czy linią drzew na pierwszym planie. Pamiętajmy, że najciekawsze kadry powstają właśnie wtedy, gdy łączy się kosmiczne zjawisko z dobrze znanym, ziemskim krajobrazem.
Zobacz także
