Kolejka pod ambasadą USA w Warszawie.
Kolejka pod ambasadą USA w Warszawie. Fot. Robert Kowalewski / Agencja Gazeta

Steven Camarota, dyrektor waszyngtońskiego Center for Immigration Studies stwierdził, że dopóki USA nie stworzy skutecznego programu monitorującego przybywających do kraju imigrantów, w tym Polaków, prawo o ruchu bezwizowym nie powinno obejmować nowych krajów.

REKLAMA
Wedle słów Stevena Camaroty, które przytacza “Gazeta Wyborcza”, aż 40 proc. nielegalnych imigrantów w USA to osoby, które wjechały do kraju legalnie, korzystając z czasowych wiz, ale po ich wygaśnięciu nie opuściły Stanów. I choć wśród 11 mln nielegalnych imigrantów jest wedle Camaroty jedynie 5 tys. Polaków, jest on przeciwny rozszerzaniu zakresu prawa o ruchu bezwizowym, czyli tzw. Visa Waiver Program (VWP), na Polskę.
Steven Camarota
Center for Immigration Studies

Dopóki nie będziemy mieli systemu, który pozwoli nam na monitorowanie wszystkich osób, nie tylko kiedy wjeżdżają, ale też, kiedy wyjeżdżają z USA, co pozwoli nam ustalić, kto za długo pozostaje w kraju, nie powinniśmy rozszerzać programu o ruchu bezwizowym o nowe państwa, w tym o Polskę. CZYTAJ WIĘCEJ


Ekspert z waszyngtońskiego Center for Immigration Studies stwierdził, że USA powinny najpierw uszczelnić granicę i zmienić prawo, a dopiero później decydować się na liberalizację przepisów imigracyjnych i ewentualnie amnestię dla obecnych nielegalnych imigrantów. Podkreślał, że planowany w ramach VWP monitoring lotnisk i portów nie jest wystarczający.
Steven Camarota

(...) turyści z Polski, czy z innych krajów, będą mogli wylecieć z USA do Kanady samolotem, a potem wrócić samochodem i nielegalnie pozostać w kraju. Poza tym nowy system monitorowania turystów powinien działać przez pewien czas, by można było ocenić jego skuteczność, zanim USA podejmą decyzję, czy należy rozszerzać VWP. CZYTAJ WIĘCEJ


Projekt nowej ustawy imigracyjnej został w maju przyjęty przez komisję wymiaru sprawiedliwości w Senacie, jednak aby weszła ona w życie musi jeszcze zostać przyjęta przez cały Senat oraz Izbę Reprezentantów, zdominowaną przez sceptycznych wobec projektu Republikanów.
Czytaj także: