
Zakopane zapełniło się dzięki turystom z Półwyspu Arabskiego. Szukający zieleni i ucieczki od upałów podróżni są zachwyceni stolicą Tatr, ale dzięki biuru podróży dostali szansę na odkrycie nowego regionu Polski. Pierwszy sezon był bardzo obiecujący.
W ciągu kilku ostatnich lat turyści z Arabii Saudyjskiej, Kataru czy Zjednoczonych Emiratów Arabskich licznie podróżowali do Zakopanego i Krakowa. Inne regiony pozazdrościły Małopolsce i Podhalu tego sukcesu i zaczęły współpracować, aby powtórzyć ich sukces. Tak powstała oferta Wielkopolski i Dolnego Śląska. Efekt? 1300 podróżnych w rok, a może być lepiej, po odwiedzający z Zatoki Perskiej chcą tego, czego unikają Polacy.
Arabscy turyści na Dolnym Śląsku i w Poznaniu. Widać zainteresowanie
Podróżni z Półwyspu Arabskiego odwiedzali Poznań czy Dolny Śląsk, ale były to raczej wyjazdy indywidualne, a skala takich podróży nie była zbyt duża. Jednak obu regionom zależało na tym, aby sytuacja się zmieniła. Zorganizowali więc study tour (wyjazd pokazowy) dla biur podróży z tego regionu świata, pokazali zimowe atrakcje i osiągnęli pierwszy sukces.
– Wszystko zmieniło się w 2025 r., za sprawą działań organizacji turystycznych, którym udało się zainteresować pierwsze biuro podróży ATT Travel przyjazdem na Dolny Śląsk, co było poprowadzone na bazie sukcesu Krakowa i Zakopanego. Teraz jednak zaczęli rozglądać się za nowymi kierunkami – powiedział w rozmowie z Onetem Jakub Feiga, dyrektor Dolnośląskiej Organizacji Turystycznej.
Oferta łącząca Poznań i wyjazd w Karkonosze okazała się dużym sukcesem. W pierwszym sezonie jej funkcjonowania do Wielkopolski i na Dolny Śląsk przyjechało 1,3 tys. podróżnych z Półwyspu Arabskiego. – Jesteśmy w stałym kontakcie z wieloma biurami podróży i spodziewamy się, że w przyszłym roku tych turystów będzie jeszcze więcej – dodał Feiga.
Turysta arabski w Polsce chce tłumu, deszczu i zieleni. Ale też wysokiej jakości hoteli
Jednak walka o rynek arabski nie jest wcale taka łatwa. Hotele i restauracje muszą nauczyć się tamtejszej etykiety, szacunku dla prywatności, a także dostosować ofertę kulinarną. To wszystko wymaga szkoleń i odpowiedniego przygotowania, bo różnic jest wiele. Dodatkowo jakość usług musi stać na bardzo wysokim poziomie.
– Po ostatnim spotkaniu z przedstawicielami biur podróży z krajów Zatoki Perskiej, w jakim uczestniczyłem we Wrocławiu, mogę powiedzieć, że goście z tych państw poszukują na Dolnym Śląsku oferty górskich kurortów, w których mogą korzystać zarówno z walorów przyrody, jak i ofert przedsiębiorców oferujących rozrywkę, taką jak tory saneczkowe, przejażdżki quadami i inne atrakcje – wyjaśnił w rozmowie z Onetem Wojciech Bochnak, wicemarszałek województwa dolnośląskiego.
Dodatkowo podróżni znad Zatoki Perskiej w odróżnieniu od Polaków niekoniecznie szukają miejsc pełnych ciszy i spokoju. Wręcz przeciwnie, zatłoczone deptaki są ich środowiskiem naturalnym i właśnie tego wymagają podczas podróży. Kiedy dołożymy do tego zieleń i opady deszczu, które w ich regionie świata są rzadkością, nagle otrzymujemy produkt turystyczny, który może być dla nich naprawdę atrakcyjny.
Zobacz także
