
Gigantyczna transakcja, w której Netflix chce przejąć Warner Bros. wraz z HBO Max za astronomiczne 83 mld dolarów, wcale nie jest przesądzona. Choć obie firmy podkreślają, że "pełna zgoda regulatorów to tylko kwestia czasu", w Waszyngtonie narasta sceptycyzm, a kluczową rolę w całym procesie może odegrać jeden człowiek: prezydent Donald Trump.
Jak przypomina Variety, prezydent USA nie zabrał jeszcze głosu na temat tej konkretnej transakcji. Jednak w Waszyngtonie – i to po obu stronach sceny politycznej – coraz głośniej mówi się o ryzyku nadmiernej koncentracji rynku, gdyby Netflix przejął HBO Max i cały biznes studyjny Warner Bros. To właśnie gigant streamingu wygrał wyścig o kultowe studio i chce je kupić za, bagatela, 82,7 mld dolarów.
Donald Trump zablokuje deala Netflixa i Warner Bros? Ma też osobiste powody
CNBC cytuje nieujawnionego wysokiego urzędnika administracji Donalda Trumpa, który określił nastawienie Białego Domu jako "głęboką nieufność" wobec megadealu. Bariery regulacyjne są poważne – transakcja musi przejść przez kontrolę antymonopolową w Departamencie Sprawiedliwości i Federalnej Komisji Handlu.
Netflix i Warner Bros. Discovery liczą, że proces potrwa 12–18 miesięcy, ale świadomość ryzyka jest na tyle duża, że streamer zgodził się wypłacić aż 5,8 mld dolarów odstępnego, jeśli regulatorzy zablokują transakcję.
Na Kapitolu panuje rzadka zgoda ponad podziałami: Demokraci i Republikanie krytykują przejęcie. Senatorka Elizabeth Warren określiła je jako "antymonopolistyczny koszmar", a Republikanin Darrell Issa ostrzegł, że Netflix "już dziś ma niespotykaną siłę rynkową".
Trump również może być przeciwny, a nie bez znaczenia są jego powiązania osobiste. Prezydent od lat jest blisko z rodziną Ellisonów, a David Ellison – jak przypomina Variety – próbował kupić całe WBD, łącząc je z Paramount Skydance, jednak na ostatniej prostej przegrał z Netfliksem. Zresztą zdaniem Paramountu sprzedaż Netfliksowi "prawdopodobnie nigdy nie zostanie domknięta", bo regulatorzy jej nie przepuszczą.
A co, jeśli Trump zdecyduje się powiedzieć "nie"? Historia pokazuje, że jego niechęć wpływała już na działania organów antymonopolowych – tak było w przypadku przejęcia Time Warner przez AT&T. Jednak ostatecznie sądy utrzymały tamten deal w mocy, co oznacza, że prezydenckie niezadowolenie nie musi być wyrokiem ostatecznym.
Połączenie Netflixa i Warner Bros może zmienić całe Hollywood
Również w Hollywood nie brakuje wrogów tego gigadealu, który może zmienić cały układ sił w branży rozrywkowej. Variety zwraca uwagę, że w Fabryce Snów szybko mobilizują się grupy zawodowe i branżowe – m.in. Gildia Scenarzystów Ameryki czy organizacje właścicieli kin – które ostrzegają przed zwolnieniami, redukcją konkurencji i wzrostem cen dla widzów.
Mimo to Netflix przekonuje, że ma powody do optymizmu. – Jesteśmy bardzo pewni procesu regulacyjnego – mówił szef platformy Ted Sarandos, dodając, że fuzja jest "prokonsumencka, proinnowacyjna i prorozwojowa". Podkreśla też, że obie firmy "uzupełniają się, a nie dublują". Z kolei David Zaslav z Warner Bros. Discovery uważa, że zestawienie najsilniejszej platformy z "największym na świecie producentem treści" jest wręcz idealne.
Netflix twierdzi, że nie ma mowy o monopolu: nawet dziś stanowi mniej niż 10 proc. całego czasu oglądania telewizji w USA. Warner Bros. Discovery ma zaledwie 1,3 proc. Jednak przy ponad 300 mln subskrybentów na świecie i planie połączenia dwóch potęg – sceptycyzm jest zrozumiały.
Dodajmy, że Netflix zapowiedział wcześniej, że operacje WBD zostaną utrzymane, a HBO Max i działalność studia Warner Bros. będą funkcjonować niezależnie. Platforma zapewni też kontynuację premier filmów Warner Bros. w kinach, choć Ted Sarandos przewiduje, że w przyszłości okna dystrybucyjne zostaną skrócone, by były "bardziej przyjazne dla widzów". Na umowie mają też podobno zyskać użytkownicy obu serwisów (chociażby dzięki tańszemu, łączonemu pakietowi). Poczekamy, zobaczymy.
Źródło: Variety
Zobacz także
