
PiS otworzył się na centrum, co w połączeniu z problemami PO dało partii Jarosława Kaczyńskiego zwycięstwo w kilku sondażach. Lecz do wyborów do PE został rok. Przez ten czas prezes partii będzie musiał kluczyć między licznymi ruchami politycznymi i grupami wpływu, jakie na prawicy istnieją. To często będą próby łączenia wody z ogniem, ale dla PiS stawka jest wysoka.
Lider "S" Piotr Duda i muzyk Paweł Kukiz rozkręcają Platformę Oburzonych, która z pozoru przychodzi PiS z pomocą: atakuje rząd Tuska, wyprowadza ludzi na ulice, żąda większego udziału obywateli w tworzeniu prawa. Ale w nieoficjalnych rozmowach słychać o ambicjach politycznych Dudy, o tym, że marzy o prezydenturze. I tego obawia się Kaczyński, dlatego krytykuje "organizowanie różnych ruchów, które mają ludziom zawrócić w głowach" i pokazywać, że "PiS to tak naprawdę niewiele się różni od PO, a my tu jesteśmy np. oburzeni, my tu tak naprawdę coś zmienimy (…)". CZYTAJ WIĘCEJ
Problemem może być również coraz prężniej działający Ruch Narodowy, który ma duże szanse na odebranie PiS-owi młodych wyborców. Wciąż nie udało się też ostatecznie wykończyć konkurencji – Solidarna Polska czy Polska Jest Najważniejsza odbierają cenne procenty poparcia. Pierwsza z partii cieszy się ponadto poparciem mediów Ojca Rydzyka, a druga zawiązuje strategiczny sojusz z PSL. Jednak w ocenie "GW" największy problem to brak w partii następcy Jarosława Kaczyńskiego.

