Przemysław Wipler postanowił odejść z Prawa i Sprawiedliwości i założyć stowarzyszenie republikańskie. Na razie nie wygląda na to, żeby pociągnął za sobą innych posłów z partii Jarosława Kaczyńskiego.
Tylko nieliczni po odejściu z
Prawa i Sprawiedliwości nie wpadają w polityczny niebyt. Bez wsparcia Jarosława Kaczyńskiego nie mają szansy na ponowne dostanie się do parlamentu.
O tym, że wyrzucenie lub samodzielna rezygnacja z członkostwa w PiS bywa bolesna przekonali się m.in. Marek Jurek i Artur Zawisza, którzy utworzyli Prawicę Rzeczypospolitej i nie dostali się do Sejmu. Podobny los spotkał także Marcina Libicki, którego Polska Plus rozwiązała się i wbrew jemu przystąpiła ponownie do Prawa i Sprawiedliwości.
Najgorzej na odejściu z PiS wyszli działacze Polska Jest Najważniejsza. Posłami przestali być m.in. była minister sportu Elżbieta Jakubiak, Paweł Poncyljusz, Wojciech Mojzesowicz, Tomasz Dudziński i Jan Ołdakowski, dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego. Trudności z ponowną reelekcją do Parlamentu Europejskiego mogą mieć także inni członkowie PJN - Marek Migalski, Adam Bielan i Paweł Kowal.
Trochę lepiej przedstawia się sytuacja działaczy Solidarnej Polski. Co prawda, na razie ich ugrupowanie nie przekracza 5 procentowego progu wyborczego, ale posłowie partii mogą pojawiać się regularnie w mediach. Nie wykluczone, że wielu z członków SP ponownie zasili ugrupowanie, z którego zostali usunięci przed niespełna dwoma laty.
Czy z Jarosławem Kaczyńskim przeproszą się takie polityczne tuzy jak Zbigniew Ziobro, Tadeusz Cymański, Jacek Kurski, Beata Kempa, Ludwik Dorn, Marzena Wróbel, Arkadiusz Mularczyk i Andrzej Dera? Z pewnością przekonamy się o tym przed wyborami.