Jarmark w Wiedniu krytykowany przez turystów i mieszkańców
Jarmark w Wiedniu wielkim rozczarowaniem. A miał być najładniejszym na świecie Fot. ShapikMedia/Shutterstock

Jarmark w Wiedniu to wielka porażka. W poniedziałek nie wpuszczali ludzi, a to tylko wierzchołek w całej górze jego problemów. Okrzyknięty najpiękniejszym na świecie tak naprawdę może być najbardziej rozczarowującym.

REKLAMA

Sezon na jarmarki bożonarodzeniowe właśnie sięga zenitu. Turyści szukają świątecznej atmosfery, dekoracji i smakołyków. Zamiast tego coraz częściej znajdują tłumy turystów, drożyznę i bardzo niską jakość. Wiedeń osiągnął właśnie szczyt jarmarcznego rozczarowania. Turyści nie zostawili na nim suchej nitki.

Jarmark bożonarodzeniowy w Wiedniu ma być najładniejszy na świecie. W tłumie tego nie widać

CNN opublikował niedawno swój ranking najpiękniejszych jarmarków bożonarodzeniowych świata. Zwycięzcą tego zestawienia został właśnie Wiedeń. Stolica Austrii i bez tego tytułu była w grudniu oblegana przez turystów. Po publikacji miasto zostało dosłownie zalane podróżnymi. Apogeum miało miejsce na nieco ponad tydzień przed świętami. Właśnie wtedy sieć zaczęły zalewać nagrania rozczarowanych turystów.

Najsłynniejszym jarmarkiem w Wiedniu jest ten organizowany na placu przed ratuszem. I to tam w poniedziałek wieczorem pojawił się komunikat, że na terenie imprezy znajduje się maksymalna liczba uczestników. Oznaczało to, że kolejne osoby nie były wpuszczane na jego teren. Informacja o tym była podawana także w przejeżdżających obok terenu jarmarku tramwajach.

"Obecnie jest tam zbyt duży tłok, trzeba stać w kolejce wieki, żeby dostać poncz lub coś małego do jedzenia... a ceny nie są uzasadnione, biorąc pod uwagę, że to tylko słodzona woda z herbatą" – pisała na temat jarmarku jedna z uczestniczek. "Kiedy przyjeżdżasz do Wiednia na weekend i zabierasz ze sobą połowę Europy" – wspomniała autorka innego nagrania.

W Wiedniu dość mają wszyscy. Mieszkańcy chcą opłat dla turystów

Nie tylko turyści mają dość tłumów na jarmarku w Wiedniu. Mieszkańcy piszą, że rozumieją lokalsów z Balearów, bo w grudniu jest u nich jak na Majorce w szczycie sezonu wakacyjnego. I właśnie to masowe zainteresowanie jarmarkiem sprawiło, że wiedeńczycy wprost piszą o wprowadzeniu opłat za wstęp na jarmark.

"Ostatni raz byłem tam wieczorem z tatą, kiedy byłem dzieckiem, a obecnie jako mieszkaniec Wiednia mogę tam chodzić tylko przed południem. To straszne. Turyści powinni płacić 25 euro za wstęp" – pisała jedna z komentujących osób.

"Szkoda, że jako mieszkaniec Wiednia nie mogę już tam chodzić, chyba że bardzo wcześnie rano po otwarciu w dni powszednie, ale trzeba mieć na to czas" – dodał kolejny mieszkaniec Wiednia.