
Jarmarki bożonarodzeniowe to wydarzenia, które przyciągają tłumy turystów. Nic więc dziwnego, że każde większe miasto ma teraz swoją imprezę. Warszawa ma nawet 3, z czego jeden (prywatny) z jest najwyżej położonym w Europie. Szkoda tylko, że to absolutna porażka i nieporozumienie.
Jarmarki bożonarodzeniowe w Polsce bywają obiektem krytyki. Bo choć mają wyjątkową atmosferę, to wysokie ceny za słabe produkty, a także tłumy i wielogodzinne kolejki potrafią zniechęcić odwiedzających. Jednak prawdziwą antyreklamą takich imprez jest to, co na 49. piętrze Varso Tower w Warszawie zrobiło Highline Warsaw. Zorganizowaną tam imprezę trudno nazwać jarmarkiem bożonarodzeniowym.
To najgorszy jarmark bożonarodzeniowy w Polsce. Coś takiego mogła powstać tylko w Warszawie
Jarmark na najwyżej położonym tarasie widokowym w UE był hucznie reklamowany i wywołał niemałe poruszenie wśród mieszkańców Warszawy i fanów jarmarków. Zapowiadany przez Highline Warsaw, jako świętowanie w pięknym otoczeniu z panoramą stolicy, a nawet "jarmark w chmurach" przykuwał uwagę. Jednak odwiedzający zderzyli się z brutalną rzeczywistością już pierwszego dnia.
Jarmark został otwarty 1 grudnia, choć trudno go w ogóle nazwać jarmarkiem bożonarodzeniowym. Na miejscu jest bowiem jedno stanowisko i to z zabójczymi cenami. Za zimową herbatę trzeba zapłacić 30 zł. Kiełbasa w bułce (to tradycyjne danie świąteczne?) kosztuje 40 zł, a za grzańca goście zapłacą 35 zł. Dodajmy, że za wejście trzeba zapłacić – aż 75 zł na miejscu i 45 online.
"Już dawno nie czułam się tak rozczarowana… jedno jest pewne… w kampanie marketingowe i zasięgi to oni potrafią" – podsumowała warszawski "jarmark w chmurach" Aga Wis znana z profilu @agatestuje_ na Instagramie.
Może choć dekoracje uratują jarmark bożonarodzeniowy w Warszawie? Nie
Sotoisk z rękodziełem, ozdobami czy nawet dobrym świątecznym jedzeniem na tarasie Highline Warsaw w Varso Tower zabrakło. Ale może choć ozdoby są warte zobaczenia? Niestety nie. Nie macie co liczyć na piękną świąteczną atmosferę, bo na najwyżej położonym tarasie widokowym w UE jej nie znajdziecie.
Figurki dziadków do orzechów i niebieskie światełka powieszone na drzewkach to zdecydowanie za mało, żeby przywołać bożonarodzeniowy nastrój. Nawet o dobre zdjęcia z Warszawą w tle jest tam trudno, bo światełka odbijają się od szklanych ścian dookoła tarasu, więc widoki są po prostu słabe. Nie mówiąc już o okazjonalnej mgle, która zasłania wszystko. Ostatecznie nawet Instagramerki nie będą zachwycone.
"Heheh, ale przynajmniej kiełbasa w chmurach", Dziś byłam… potwierdzam.... żadnego jarmarku nie ma…", "Przynajmniej miałaś widok… ja oglądałam mgłę", "przy takiej fuszerce, to ciężko coś dobrego powiedzieć" – to tylko kilka komentarzy zostawionych pod rolką dotyczącą tego jarmarku.
Dlatego jeżeli chcecie w Warszawie bawić się na jarmarku z prawdziwego zdarzenia, odwiedźcie ten na Placu Defilad. To także impreza organizowana przez prywatną firmę, ale z patronatem miasta. Miejskie władze stoją natomiast za organizacją klimatycznego jarmarku pod Barbakanem na warszawskiej starówce.
Zobacz także
