
Wciąż ważą się losy 12-latki podejrzanej o zabójstwo 11-letniej Danusi z Jeleniej Góry. Co ją może czekać? – Będzie potrzebowała bardzo dużego wsparcia, w tym pomocy psychiatrycznej i psychologicznej, aby w przyszłości móc poradzić sobie z konsekwencjami tego, co się wydarzyło – tłumaczy w naTemat.pl mec. Oskar Skoczylas, adwokat, karnista.
Aleksandra Tchórzewska: Jaki los czeka 12- latkę podejrzaną o zabicie 11-letniej Danusi z Jeleniej Góry?
Mec. Oskar Skoczylas, karnista: Minister sprawiedliwości Waldemar Żurek poinformował w radiu, że dziewczynka miałaby trafić do domu poprawczego. Później jednak Ministerstwo Sprawiedliwości zdementowało te informacje, podając, że dziecko ma zostać umieszczone w Młodzieżowym Ośrodku Wychowawczym. Na obecnym etapie jest to najbardziej prawdopodobny kierunek dalszych działań, choć ostateczne decyzje zapadną dopiero w toku postępowania. Dotychczasowe informacje pochodzą wyłącznie z przekazów medialnych.
Sprawa będzie rozpatrywana przez sąd rodzinny w Jeleniej Górze i nie ma charakteru postępowania karnego. Zgodnie z obowiązującym prawem dziewczynka nie ponosi odpowiedzialności karnej ani odpowiedzialności za czyn karalny. Ustawa przewiduje taką odpowiedzialność wyłącznie wobec osób, które ukończyły 13. rok życia, a nie przekroczyły 17 lat.
Nie będzie odpowiadać za swój czyn?
Postępowanie będzie dotyczyło demoralizacji nieletniej i będzie się toczyć w tym zakresie. Ma ono jednak specyficzny charakter, ponieważ pokrzywdzeni w pewnym stopniu pozbawieni są realnego udziału w postępowaniu. Stronami są bowiem wyłącznie nieletnia oraz jej rodzice.
Co to dokładnie oznacza?
Rodzice zmarłej dziewczynki nie będą de facto stroną tego postępowania, co pociąga za sobą daleko idące konsekwencje. Nie będą mieli m.in. prawa zadawania pytań na rozprawie, składania wniosków dowodowych czy złożenia odwołania od decyzji sądu rodzinnego.
Wynika to z faktu, że w tego rodzaju sprawach nacisk kładziony jest przede wszystkim na nieletniego sprawcę i na działania mające na celu jego wychowanie oraz ochronę przed dalszą demoralizacją.
Właśnie: ochronę. A gdzie odpowiedzialność za czyny?
Mamy tu do czynienia z procesem legislacyjnym, wokół którego istnieje wiele argumentów "za" i "przeciw". Brałem udział w tego typu postępowaniach zarówno po stronie oskarżenia, jak i obrony.
Reprezentowałem także skrzywdzone dzieci, które później były w praktyce pozbawiane części przysługujących im praw. Oczywiście istnieje możliwość, aby doświadczony adwokat w pewnym zakresie uczestniczył w takim postępowaniu i dbał o to, by prawa strony były reprezentowane na rozprawie.
Niemniej od dawna zwracam uwagę na to, że mamy do czynienia z sytuacją w pewnym sensie patologiczną – pokrzywdzony nie ma realnego wpływu na przebieg postępowania i musi w dużej mierze liczyć na łaskę lub niełaskę wymiaru sprawiedliwości. To jest aspekt, który zdecydowanie wymaga refleksji i odpowiedzi na pytanie, czy rzeczywiście w tę stronę powinniśmy zmierzać.
System jest dziurawy?
Nie wiem, czy jestem osobą, która mogłaby kategorycznie stwierdzić, że systemowi czegoś brakuje. Z mojej perspektywy takie wątpliwości na pewno się pojawiają, ale trudno mi byłoby zaproponować jedno, konkretne rozwiązanie o charakterze systemowym. To wymagałoby bardzo dużej pracy, przede wszystkim dlatego, że mamy do czynienia z dziećmi.
Dyskusyjna pozostaje również kwestia progu wieku odpowiedzialności karnej. Obecnie wynosi on 17 lat, przy czym w przypadku najpoważniejszych przestępstw pojawia się granica 15 lat, a w niektórych kontekstach mówi się także o wieku 14 lat. Być może warto rozpocząć poważną debatę nad tym, czy próg 17 lat nie powinien zostać obniżony.
Internauci są poruszeni tym, że za tak okrutny czyn nie będzie kary.
Kodeks karny nie będzie miał tu zastosowania, bo sprawca nie może ponosić odpowiedzialności karnej. Prawo więc zakłada przede wszystkim wychowawczy charakter reakcji wobec sprawy, który nie ukończył określonego wieku. Z wiekiem sprawcy zmienia się zaś rygor tej reakcji od oddziaływania wychowawczego po resocjalizację w zakładzie karnym.
Być może jest to jeden z kierunków, który systemowo ma swoje uzasadnienie.
W przypadku, o którym rozmawiamy, kluczowe pozostaje jednak dobro dziecka – dwunastoletniej dziewczynki, która będzie oceniana pod kątem stopnia demoralizacji. Niewątpliwie konieczne będzie także przyjrzenie się sytuacji rodzinnej.
Z informacji, które do mnie dotarły, wynika bowiem, że dziewczynka wcześniej wychodziła z nożem i chwaliła się nim wśród rówieśników. To stanowi wyraźny sygnał alarmowy i rodzi poważne pytania o to, dlaczego dziecko w takim wieku znalazło się w takiej sytuacji i jak doszło do tych zdarzeń. Bez wątpienia będzie to bardzo trudne postępowanie.
Jakie działania mogą zostać podjęte wobec jej rodziny?
Możliwe jest, że rodzina zostanie objęta nadzorem kuratorskim. Nie można wykluczyć także ograniczenia władzy rodzicielskiej, a w skrajnych przypadkach nawet jej pozbawienia – taki mechanizm przewiduje prawo.
mec. Oskar Skoczylas
adwokat, karnista
Tego typu mechanizmy są stosowane najczęściej w sytuacjach, gdy mamy do czynienia z rodzinami dysfunkcyjnymi lub patologicznymi i gdy organy państwa muszą wkroczyć do działania. W takich przypadkach zaangażowane są różne instytucje, w tym ośrodki pomocy społecznej, które mają również możliwość odebrania dzieci rodzicom. To właśnie ten mechanizm może znaleźć zastosowanie także w tej sprawie.
Rodzice sprawczyni usłyszą zarzuty?
Na tym etapie nie wiadomo jednak, czy jakimkolwiek dorosłym zostaną postawione zarzuty w związku z ewentualnym niedopełnieniem obowiązków. I, szczerze mówiąc, bardzo w to wątpię. Przynajmniej na podstawie informacji, które są mi znane w tej sprawie, nie dostrzegam podstaw do przypisywania komukolwiek takiej odpowiedzialności.
Kluczowe pozostaje natomiast to, co dalej z tą dziewczynką – ona będzie potrzebowała bardzo dużego wsparcia, w tym pomocy psychiatrycznej i psychologicznej, aby w przyszłości móc poradzić sobie z konsekwencjami tego, co się wydarzyło.
Zobacz także
