Raport ONZ: Ani jednego przypadku zachorowania po awarii elektrowni atomowej w Fukushimie.
Raport ONZ: Ani jednego przypadku zachorowania po awarii elektrowni atomowej w Fukushimie. Flickr.com / Jun Teramoto
Reklama.
Energia atomowa jest bezpieczna? Na pierwszy rzut oka, takie właśnie wnioski można wyciągnąć z raportu, opracowanego przez Komitet Naukowy ds. skutków promieniowania atomowego, działającego w ramach ONZ.
Fragment raportu Komitetu Naukowego ds. skutków promieniowania atomowego (UNSCEAR)
Źródło: Forbes

Dawka promieniowania na jaką narażona była większość Japończyków w pierwszym roku i kolejnych wywołana radioaktywnymi substancjami, które wydostały się z elektrowni w wyniku awarii, była niższa niż dawka promieniowania naturalnego CZYTAJ WIĘCEJ


Badacze nie znaleźli także ani jednej osoby, która zachorowałaby w skutek promieniowania. Nie spodziewają się także, aby wzrosła liczba zachorowań na raka. Podobne wnioski naukowcy wyciągnęli również w kwestii terenów w okolicach elektrowni. Awaria nie miała tak silnego wpływu na roślinność i zwierzęta, aby pozostawić po sobie trwałe ślady.
Fragment raportu Komitetu Naukowego ds. skutków promieniowania atomowego (UNSCEAR)
Źródło: Forbes.pl

Nie zaobserwowano ani jednego przypadku śmierci lub zachorowania na skutek promieniowania wśród niemal 25 tys. pracowników (zatrudnionych w TEPCO oraz u podwykonawców), którzy przebywali w miejscu awarii CZYTAJ WIĘCEJ


Japonia bez atomu?
Trudno powiedzieć, czy raport ONZ wpłynie na przyszłość elektrowni atomowych w Japonii. Tamtejsze władze zapowiedziały blisko rok temu, że Japonia w ciągu najbliższych 30 lat zrezygnuje z produkcji energii jądrowej. Mają zostać zastąpione odnawialnymi źródłami energii i gazem.
Przed katastrofą w Fukushimie 30 proc. energii w Japonii było wytwarzanych właśnie przez elektrownie jądrowe. Rząd japoński planował pierwotnie, aby do 2030 r. ten odsetek wzrósł do 53 proc. Jednak zeszłoroczne tsunami spowodowało, że opinia publiczna odwróciła się zupełnie od energii jądrowej. Rząd pod presją musiał zrewidować swoje plany.
O tym, na ile realne jest, aby Japonia całkowicie zrezygnowała ze swoich elektrowni, mówił w rozmowie z naTemat Jerzy Kozieł z Instytutu Energii Atomowej. Ekspert uznał takie pomysły, za niepoważne. – Japonia nie może się wycofać z atomu. Niemcy próbują od 30 lat i jakoś im się to nie udaje – przekonuje.
Kozieł twierdzi, że rezygnacja z energii atomowej w najbliższym czasie jest niemalże niemożliwa. – Wszyscy są uzależnieni od atomu. Te alternatywne źródła nie pozwolą wytworzyć tak ogromnej ilości energii. Pierwszy projekt japońskiego rządu zakładający, iż udział atomu wzrośnie, był rozsądny – tłumaczył w rozmowie z Fryderykiem Schneiderem.
Czytaj także: