- Nie był dobrym dyplomatą, ale świetnym negocjatorem - tego dowiadujemy się od prezydenta Cartera, który Zbigniewa Brzezińskiego wyrwał uczelni i wciągnął w świat polityki, mianując swoim doradcą do spraw bezpieczeństwa w 1977 roku. Brzeziński był wówczas znanym politologiem i sowietologiem.
Premiera filmu "Strateg", zrealizowanego przez dziennikarkę TVN-u miała miejsce 6 czerwca w warszawskim kinie "Kultura".
Patriota, profesor, polityk, mąż, ojciec, imigrant i oczywiście strateg - taki obraz Zbigniewa Brzezińskiego wyłania się z dokumentu Katarzyny Kolendy-Zaleskiej poświęconego doradcy prezydenta Cartera do spraw bezpieczeństwa narodowego USA.
Jako sowietologa poznajemy go na początku filmu Kolendy-Zaleskiej. Jako politologa, który widział wszystkie słabości Związku Radzieckiego i przewidywał jego rozpad. Płynnie przechodzimy następnie już do historii polityka, który wierzy w to samo i w czasach zimnej wojny nie boi się tego imperium.
Patriota i mąż stanu
Doradca Cartera pokazany tu przede wszystkim jako amerykański patriota i mąż stanu. Brzeziński wspomina jak pod koniec lat 80. został zaproszony do Moskwy i odwiedził Smoleńsk i Katyń. Od jednego z oficerów dostał wieniec z napisem: Hołd dla oficerów polskich zamordowanych przez hitlerowców w 1941 r. - Myślałem, że mnie szlag trafi - opowiada Brzeziński. - Natychmiast to zerwałem i powiedziałem ambasadorowi, żeby dał mi kartkę, na której napisałem odręcznie: oficerom polskim zamordowanym przez Stalina i NKWD i podpisałem.
Wrażenie w filmie robi liczba rozmówców i ich nazwiska, zaczynając od prezydenta Jimmy'ego Cartera, przez Henry'ego Kissingera, Brenta Scowcrofta, Madeleine Albright, Davida Ignatiusa, dziennikarza "Washington Post", Michaiła Gorbaczowa, Lecha Wałęsę, Aleksandra Kwaśniewskiego, Bronisława Komorowskiego, Jerzego Koźmińskiego, Adama Michnika, wykładowców Uniwersytetu Harvarda, aż po dzieci Brzezińskiego: Iana, Marka i Mikę oraz samego bohatera filmu. To właśnie dzięki tym rozmówcom, którzy rozwijają opowieść samego bohatera, poznajemy jego kolejne oblicza.
Jako amerykański patriota przedstawiony jest także we fragmentach poświęconych przełomowym wizytom w Chinach i Afganistanie. Przy okazji tej ostatniej autorka dokumentu pyta Brzezińskiego o oskarżenia, że wspierając podczas sowieckiej inwazji w Afganistanie mudżahedinów, przyczynił się do powstania Al-Kaidy, na co ten odpowiada: - Fakty są takie, że Al-Kaida powstała ok. dekady po interwencji sowieckiej w Afganistanie (...) Założenie Al-Kaidy nie miało nic wspólnego z wojną w Afganistanie; to nastąpiło dopiero w związku z konfliktem w 1991 r. między Stanami Zjednoczonymi a Irakiem, który był rezultatem irackiej inwazji na Kuwejt.
Gorbaczow za to w gorzkich słowach przypomina słynne zdjęcie Brzezińskiego z kałasznikowem na przełęczy Chajber w otoczeniu właśnie mudżahedinów i wytyka, że ten "wycelował karabin w stronę Związku Radzieckiego".
Mąż i ojciec
W końcu pokazany jest też jako mąż i ojciec. Film staje się w tym momencie intymny, a główny bohater pozostaje cały czas blisko widza. To niewątpliwie zasługa samego Brzezińskiego, który zaprasza do swojego domu, pokazuje w nim np. rzeźby swojej żony artystki, a także Bliskość osiągnięta jest poprzez rozmowy z dziećmi politologa, które wspominają dzieciństwo, rodzinne anegdotki (polewanie szlaufem w Lany Poniedziałek), ale również mówią a wartościach, które przekazał im ojciec i szansach życiowych, które miały dzięki niemu. Mika Brzeziński jest jedną z najbardziej znanych amerykańskich dziennikarek. Ian zaangażował się politykę zagraniczną USA, a Mark jest ambasadorem USA w Szwecji. Sam Brzeziński w prosty i otwarty sposób mówi o tym, jak oparcie w rodzinie pomogło mu w karierze, o miłości do żony, która stworzyła mu dom. Przy tych ostatnich słowach w oczach stają mu łzy.
Imigrant przywiązany do korzeni
Rozmówcy podkreślają też przywiązanie do polskich korzeni Brzezińskiego, o którym świadczy choćby fakt, że ani on, ani jego dzieci nie zmieniły trudnego dla Amerykanów nazwiska. Przejawem tego zaangażowanie było też jego duże zaangażowanie w sprawy polskie podczas zimnej wojny. Brzeziński, który z Polski wyjechał jako dziecko przed wojną wspomina też, co czuł, gdy ta się skończyła. Widział radość na świecie z powodu zwycięstwa i wiedział o przywódcach polskiego podziemia, więzionych w Moskwie. Był rozdarty. Podczas oglądania dokumentu zwraca też uwagę piękna polszczyzna głównego bohatera, brak amerykańskiego akcentu. Autorka filmu zadaje o to nawet pytanie. Brzeziński odpowiada, że to dzięki częstym wizytom w kraju.
Film jest nasycony interesującymi anegdotami i ciekawymi opiniami ludźmi, którzy mieli niekwestionowany wpływ na współczesną historię świata. Jednocześnie został zrealizowany nowocześnie, mamy szybki montaż, ładne zdjęcia, więc dokument ogląda się prawie jak fabułę. Jego główną wartością są jednak wypowiedzi samego Brzezińskiego, w Stanach zwanego Zbigiem, który jak podkreślali pozostali rozmówcy, jest podczas wywiadów partnerem trudnym i wymagającym, a jednak w "Strategu" powiedział o sobie dużo.