
Dotychczasowe sankcje to wymóg, by w kolejnym budżecie państwa relacja deficytu do dochodów nie była wyższa niż w poprzedniej ustawie. Nasz dług jest powyżej 50 proc. PKB już od 2010 r., co oznacza, że dziura w budżecie na 2013 r. i 2014 r. nie może być wyższa niż 12 proc. dochodów. Ministerstwo Finansów we wstępnym planie finansowym państwa chciałoby zaś mieć budżet z relacją 19 proc. Obecne zasady wiążą też ręce ministrowi finansów w przypadku ewentualnej nowelizacji tegorocznej ustawy budżetowej. CZYTAJ WIĘCEJ
I o ile ta zmiana nie budzi niepokoju u ekonomistów, to uważnie przyglądają się oni drugiemu progowi, który wynosi 55 proc. Oficjalnie jeszcze go nie przekroczyliśmy, ale to raczej wynik kreatywnej księgowości specjalistów ze Świętokrzyskiej (siedziba ministerstwa), niż odzwierciedlenie realnego poziomu długu publicznego. Na razie tę barierę Rostowski pozostawia nienaruszoną, ale wszystko może się zmienić, kiedy stagnacja będzie się wydłużała. W końcu VAT miał wrócić do poziomu 22 proc. na koniec 2013 roku, a już zapowiedziano, że tak się nie stanie.