Reklama.
Minister finansów Jan Vincent-Rostowski jest mistrzem kreatywnej księgowości. Przenoszenie pieniędzy miedzy jednym funduszem budżetowym a drugim czy zmiany definicji deficytu i długu publicznego sprawiły, że udawało nam się utrzymać te wskaźniki poniżej progów ostrożnościowych wymuszających oszczędności. Ale pole manewru chyba się tutaj skończyło, bo MF zaczyna majstrować przy limitach zadłużenia.
Dotychczasowe sankcje to wymóg, by w kolejnym budżecie państwa relacja deficytu do dochodów nie była wyższa niż w poprzedniej ustawie. Nasz dług jest powyżej 50 proc. PKB już od 2010 r., co oznacza, że dziura w budżecie na 2013 r. i 2014 r. nie może być wyższa niż 12 proc. dochodów. Ministerstwo Finansów we wstępnym planie finansowym państwa chciałoby zaś mieć budżet z relacją 19 proc. Obecne zasady wiążą też ręce ministrowi finansów w przypadku ewentualnej nowelizacji tegorocznej ustawy budżetowej. CZYTAJ WIĘCEJ