Reklama.
Rząd przygotowuje kolejne uszczelnienie przepisów podatkowych, które ma podratować sypiący się budżet. Zapłacą za to nie uprzywilejowane grupy, ale zwykli podatnicy, z których według planu zostanie ściągnięty podatek nawet od świątecznych paczek dla dzieci. Tymczasem premier, jego ministrowie i posłowie zbankrutowaliby, gdyby musieli zapłacić podatek od limuzyn, samolotów, rautów i kosztów ochrony.
W myśl tych samych przepisów premier już teraz powinien dopisywać do swoich przychodów równowartość biletów samolotowych do Gdańska oraz czynsz, który musiałby zapłacić za willę przy Klonowej, gdyby chciał ją wynajmować prywatnie. CZYTAJ WIĘCEJ