
Cztery autokary i kilkanaście samochodów osobowych zajmowali kibice klubu Zawisza Bydgoszcz, którzy wracali do swojego miasta po zwycięskim meczu. Konwój autobusów i osobówek eskortowany przez policję wzbudził wątpliwości naszego czytelnika, który przez kilkadziesiąt kilometrów wlókł się za kolumną. – Zablokowali oba pasy. Czy naprawdę musimy za to wszystko płacić? – zastanawia się kierowca. Policja odpowiada, że to profilaktycznie działanie, bo na podróżujących kibiców często czekają fani przeciwnych drużyn. I wcale nie mają wtedy pokojowych zamiarów.
Jechaliśmy za nimi przez jakieś 40 kilometrów. Baliśmy się, że podróż za tym konwojem potrwa aż do Warszawy. Nie dało się ich wyprzedzić, bo zablokowali oba pasy. Do zabezpieczenia około czterech autobusów było co najmniej kilka, być może nawet dziesięć radiowozów. Uważam, że to naprawdę za dużo. Czy naprawdę musimy za to wszystko płacić?
Nasz czytelnik zastanawia się, dlaczego z jego i naszych podatków eskortuje się grupę prywatnych osób, jakimi są kibice jakiejkolwiek drużyny. Jako osoba, która nie interesuje się piłką nożną twierdzi, że policyjna eskorta fanów tego sportu jest zbyteczna, a już na pewno w rozmiarach, jakie miał okazję zaobserwować podczas swojej podróży.
mł. asp. Tomasz Bobrek z komendy miejskiej policji w Bytomiu. – My odpowiadamy za zabezpieczenie terenów wokół stadionów, a nie za podróż kibiców – słyszymy. I dodaje, że za ich transport odpowiadają poszczególne komendy wojewódzkie, które eskortują ich do granic swojego województwa i tam "przekazują" sobie grupy kibiców.
Andrzej Sadowski z Centrum im. Adama Smitha przyznaje, że obywatele mogą odczuwać tego rodzaju dyskomfort, gdy ich pieniądze wydawane są w podobny sposób. – Każdy obywatel ma prawo czuć się zaniepokojony w sytuacji, gdy widzi, że z jego podatków finansowane są dodatkowe czynności związane z organizacją imprez sportowych. Ich koszty powinny być po stronie organizatora, a nie podatnika – uważa ekonomista.
W internecie nie brakuje filmów z przejazdów kibiców, na których widać jak wielu policjantów wymaga zabezpieczenie podobnych wypraw. W serwisie Wykop.pl można znaleźć masę wpisów zirytowanych internautów, którzy także pytają o koszty policyjnej eskorty kibiców.
Ciekawe, ile ta wycieczka kosztowała nas - podatników.
Nie mówmy też, że nas to nic nie kosztowało. Zabezpieczenie przejazdu przez miasto przez kilkadziesiąt radiowozów jednak pewnym kosztem jest...
Zastanówmy się ile pieniędzy traci społeczeństwo na zabezpieczenie przejazdu? Kilkuset policjantów, kilkadziesiąt radiowozów, kilka godzin straconego czasu. Ile to będzie pieniędzy? Dodajmy do tego koszty społeczne w postaci m.in. korków. Jak to jest, że policja musi kogokolwiek eskortować bo w innym przypadku dramatycznie wzrasta prawdopodobieństwo rozpoczęcia walk, niszczenia mienia, zakłócania spokoju. Normalnie w ten sposób powinno się transportować przestępców. Pseudokibice najwyraźniej sami z siebie robią tych przestępców.
Andrzej Sadowski przyznaje, że podobnie jak internauci, także nie widzi powodów, by zwykli obywatele mieli dokładać się do takich przedsięwzięć.
W pociągu relacji Bydgoszcz-Gdynia doszło do ustawki kibiców. W wyniku tego zdarzenia poszkodowanym został kibic Arki Gdynia, którego nieznani sprawcy ranili nożem. Do incydentu doszło wczoraj rano na stacji PKP w Tczewie. Nieznani mężczyźni zaatakowali kibica Arki Gdynia. CZYTAJ WIĘCEJ
Zdaniem Marka Wypycha, na wzrost zagrożenia podczas podróży kibiców paradoksalnie wpłynęła poprawa warunków na polskich stadionach.
– Niebezpieczne sytuacje podczas podróży są nagminne. Dzięki monitoringowi na stadionach zrobiło się zdecydowanie bezpieczniej. Pseudokibice wiedzą, że już sobie na nich nie zaszaleją i przenoszą agresję poza stadiony – mówi policjant.
Czytaj także:
"Nigdy wina nie leży po jednej stronie" – kibice Legii odpowiadają na zarzuty o dewastację miasta

