
Syf, brud, zdewastowana starówka, potłuczone szkło, race, awantury, zniszczone mienie restauracji. To tylko część przewinień kibiców Legii, o których piszą media po zdobyciu przez ten klub tytułu mistrza Polski. Kibice jednak nie godzą się na to, żeby obarczać ich winą za wszystko. – Łapcie bandytów, a od nas się odczepcie – apelują moi rozmówcy.
Po tym jak Legia zdobyła tytuł Mistrza Polski, pierwszy raz od 7 lat, kibice klubu znowu są w centrum zainteresowania mediów. Za to, że "zdewastowali miasto". Media pełne są dziś doniesień o tym, jak to źli kibice zasikali starówkę, spowodowali korki, straszyli obywateli swoją agresją i pijaństwem. W naTemat pisaliśmy o tym tutaj: Kibolskie Księstwo Warszawskie, czyli jak władze miasta oddały stolicę chuliganom.
Pytam jednak o wszystkie zarzuty kierowane pod adresem kibiców. Zaczynamy od "syfu i burd", czyli zasikanej kolumny Zygmunta i rzekomych awantur oraz agresji. – Jeśli chodzi o syf, to podczas Euro było znacznie gorzej. Po każdym meczu był syf i awantury, wszędzie było nasikane i zarzygane. O śmieciach i butelkach nie wspomnę i nie dotyczyło to tylko stref kibica. Ale jakoś wtedy nikt na to nie narzekał, wszystko było koko euro spoko – ripostuje Piotrek.
Jak do Warszawy zjeżdżają autobusami pijani górnicy,hutnicy i rozwalają Warszawę to wszyscy piszą ze to demokracja. Jak różnego rodzaju marsze zorganizowane z pochodniami przechadzają się po nocy w Warszawie to jest to uczczenie pamięci.Jak Hiszpanie i Włosi oszczali pałac prezydencki to wtedy bawiła się kulturalna Europa.
Podobne słowa padają z ust pozostałych dwóch kibiców. Kiedy mówię, że na przykład naTemat pisało o syfie podczas Euro, od razu odpowiadają: – No, to Wy, może jeszcze powstały ze 2 artykuły, a na nas oburzona jest cała Polska. Co do sikania, to nawet na Agrykoli, gdzie docelowo miała być impreza, nie było wystarczająco dużo toalet.
Moi rozmówcy nie zgadzają się także z tym, że większość kibiców zachowuje się agresywnie wobec innych obywateli. – Dostać w głowę butelką po piwie pewnie można było, to fakt, bo trochę szkłem rzucano. Ale zarzuty o to, że przeklinamy albo zaczepiamy innych ludzi to jakiś absurd. Klną już dzieci w przedszkolu i na pewno nie uczą się tego od nas – odpowiada Marcin, 31-letni kibic, na co dzień: stateczny ojciec dwójki dzieci i manager w korporacji. Jego zdaniem, agresja i przemoc u kibiców to stereotyp.
Na moje pytanie o restaurację, w której kibice zdewastowali ogródek, Piotrek stwierdza: – Elementy, awanturnicy, pijaki zdarzają się w każdej grupie. Z tego co słyszałem, to zatrzymano 94 osoby na kilkadziesiąt tysięcy świętujących, więc gdzie te masy bandytów? Wyjdź w sobotę na miasto, to też zobaczysz grupy pijanych łebków, które tylko szukają awantury – dodaje Piotrek i zaznacza, że syf, brud, bójki – to wszystko jest w Warszawie co weekend.
Wszystkich trzech kibiców pytam jednak, czy nie razi ich to, że jednak wielu kibiców zachowało się jak bydło. Bo wszystko można zrozumieć: złość na władze miasta, to, że kibice są różni i nie wszyscy załatwiają się, gdzie popadnie, a agresorzy to margines. Czemu więc sami kibice nie zrobią czegoś z tym wizerunkiem, nie uciszą tych, którzy robią awantury?

