
Incydent z Ewą Wanat zatrzymaną przez policję za jazdę rowerem pod wpływem alkoholu wywołał masę internetowych komentarzy. Większość zdaje się mówić za policjantem, z którym dziennikarka miała do czynienia: "Jak sobie pani posiedzi w izbie wytrzeźwień, to zobaczy pani, czym jest prawdziwe życie". Ale są i tacy, którzy dziwią się, że dziennikarka znalazła się w takim ogniu krytyki, skoro w każdym innym przypadku mówiono by raczej o niesprawiedliwym prawie...
To pani Wanat zobaczyła, jak to jest w prawdziwym życiu. Powinna zostać ukarana.
W sumie to dobrze, że od wielkiego dzwonu jakiś dziennikarz czy polityk liźnie życia zwykłego obywatela.
Znaleźli się jednak tacy, którzy reakcję internautów uznają za przejaw hipokryzji. Bo podobnym przypadkom, kiedy media informują o zatrzymanych przez policję "pijanych rowerzystach", towarzyszy zazwyczaj oburzenie. Regularnie słyszymy przecież o niesprawiedliwym prawie, które pozwala wtrącać rowerzystów do więzień i funkcjonariuszach, którzy polują na cyklistów, by poprawić sobie statystyki. Podobnie, gdy wychodzą na jaw przypadki niewłaściwego traktowania zatrzymanych przez policjantów. Najwyraźniej jednak popularność i rozpoznawalne nazwisko nie skłaniają czytelników do empatii...
Gdyby to był jakiś Franek z sąsiedztwa to ludzie jeszcze by mu współczuli.
Dla wykopowej gimbazy ważniejsze jest dopiep*** nielubianej dziennikarce niż potępić idiotyczne prawo.
A jak dla mnie prawo pozwalające na takie działania to przesada. Powinna co najwyżej zapłacić solidny mandat i zostać zawieziona na swój koszt do domu - nieważne czy jest jakąś dziennikarką czy zwykłą Kowalską.
Czytaj także:


