
Katarzyna Kolenda-Zaleska ocenia na łamach "Gazety Wyborczej", że próba odwołania Hanny Gronkiewicz-Waltz jest motywowana polityką krajową, a nie samorządową, bo nie można atakować władz miasta za to, że starają się coś robić. Z kolei sama prezydent Warszawy w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" wylicza swoje zasługi i przyznaje, że zastanawia się, czy nie walczyć o trzecią kadencję.
Plac Defilad straszy, a miał być wizytówką miasta. Dziwi brak determinacji we wspieraniu Muzeum Sztuki Nowoczesnej. Takie muzeum ma każda duża stolica europejska, a ja mam wrażenie, że dla gospodarzy miasta to muzeum to tylko kłopot. Pani prezydent sprawia wrażenie, jakby ona i jej urzędnicy mieli monopol na rację i każda próba dyskusji o ich planach to zamach na ich mądrość. A rządzenie lokalną społecznością powinno się odbywać w dialogu. CZYTAJ WIĘCEJ
Z kolei sama prezydent Warszawy przyznaje na łamach "Rzeczpospolitej", że zastanawia się nad startem w kolejnych wyborach na prezydenta miasta. Jej zdaniem udało się przeprowadzić stolice przez kryzys suchą stopą. Wylicza też swoje sukcesy, jak sprawne wykorzystanie środków unijnych czy oddanie do użytkowania Mostu Marii Skłodowskiej-Curie czy Centrum Nauki Kopernik. Przyznaje się też do potknięć, jak opóźnienie przy budowie II linii metra. Ale broni się, że wszędzie zdarzają się opóźnienia, często wynoszące wiele lat.

