Fot. Sebastian Adamus / Jacek Marczewski / Agencja Gazeta

Jarosław Kaczyński kończy dziś 64 lata. Jeśli ktoś myśli, że zbliża się jego polityczna emerytura, jest w sporym błędzie. Prezes PiS nie jest jednak wyjątkiem. Polska scena polityczna przypomina bardziej uniwersytet trzeciego wieku, niż openspace w prężnie działającej korporacji. Czołowi polscy politycy krążą wokół "sześćdziesiątki". Sprawdzamy, czy tak wiekowa klasa polityczna to jedynie polski wynalazek.

REKLAMA
Młodzi politycy mogą co najwyżej pomarzyć o wielkiej karierze i ważnych stanowiskach "za młodu". Polska klasa polityczna jest tworzoną przez ludzi, którzy ocierają się o sześćdziesiatkę. Choć zdarzają się oczywiście wyjątki, jak na przykład urodzony w 1981 roku Władysław Kosiniak-Kamysz – minister pracy i polityki społecznej. Czołówka to jednak grupa od lat zakorzeniona w polskiej polityce.
Sześćdziesięcioczteroletni szef Prawa i Sprawiedliwości należy do najstarszych liderów partyjnych. O dwa lata starszy jest przewodniczący Sojuszu Lewicy Demokratycznej Leszek Miller. Blisko sześćdziesięcioletni premier Donald Tusk jest wśród nich stosunkowo młody – ma za sobą "dopiero" 56 wiosen.
Dojrzały wiek to domena całej naszej sceny politycznej. Aleksander Kwaśniewski, który także nie myśli jeszcze o emeryturze, ma dziś 58 lat. Obecny prezydent Bronisław Komorowski jest jeszcze starszy – skończył 61 lat. Rok młodsza od głowy państwa jest prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz. Jako swoiste "młode pokolenie" można potraktować Radosława Sikorskiego i Grzegorza Schetynę, którzy mają po 50 lat. Przebywający zaś na politycznym rozdrożu Jarosław Gowin jest od nich zaledwie o rok starszy.
Polska scena polityczna jest przynajmniej w tej kwestii podobna do francuskiej. Urzędujący od 15 maja 2012 roku prezydent François Hollande ma już 58 lat, a wiec on zbliża się do magicznej sześćdziesiątki. W tym samym dniu na urząd premiera Republiki został wybrany Jean-Marc Ayrault, który jest o cztery lata starszy od Hollande'a i o rok młodszy od Jarosława Kaczyńskiego.
Rosyjska ruletka
Okazuje się, że nawet Rosjanie stawiają na młodych. Premier Rosji Dmitrij Miedwiediew ma dziś 47 lat, co w porównaniu do Polski jest sporym ewenementem. Mogliby z nim konkurować jedynie Waldemar Pawlak, który został premierem w wieku 34 lat oraz Jan Krzysztof Bielecki (39 lat). Trudno jednak licytować się z Miedwiediewem, ponieważ ten ma za sobą jeszcze kadencję na stanowisku prezydenta Federacji Rosyjskiej.
Miedwiediew miał zaledwie 42 lata, gdy został głową Rosji i jednocześnie najmłodszym przywódcą swojego kraju po 1894 roku. Jego aktualny zastępca pod względem wieku też wyprzedza polskich polityków. Igor Szuwałow ma dziś 46 lat, a wicepremierem po raz pierwszy został w 2008 roku, a więc niedługo po czterdziestce.
Także dzisiejszy Prezydent Federacji Rosyjskiej Władimir Putin był stosunkowo młodym politykiem, gdy po po raz pierwszy sięgał po najwyższą władzę. Sześćdziesięcioletni dziś polityk, który przy każdej okazji stara się udowodnić, że nadal jest w pełni witalnych sił, pierwszy raz został prezydentem 13 lat temu. Świętował wtedy swoje 47. urodziny.
Brytyjski wigor
Ugruntowane tradycje demokratycznie nie muszą oznaczać zamknięcia na młodszych. W ostatnich latach Brytyjczycy postawili właśnie na "świeżych" polityków. – Tam nie patrzy się na wiek – mówi Maja Raczkowska, dziennikarka mieszkająca przez wiele lat w Wielkiej Brytanii. – Brałam kiedyś udział w wywiadzie z Davidem Cameronem, który był jeszcze przed 40-tką. Miał w sobie tyle wigoru i determinacji, że już wtedy domyślałam się, że zajmie wysokie stanowisko w rządzie – mówi nam nasza rozmówczyni. Cameron, który w październiku skończy 47 lat jest najmłodszym Brytyjskim premierem od 200 lat.
Jedną z twarzy brytyjskiej polityki jest ekscentryczny burmistrz Londynu Borys Johnson. – To osoba, która odznacza się dużą dynamiką, pomysłowością i nieszablonowym zachowaniem. Jest bardzo przyjaznym politykiem i nikomu nie przeszkadza, że ma dopiero 48 lat. Brytyjczycy doceniają przekonania i postawę polityków, a nie wiek – mówi wieloletnia redaktor naczelna portalu Londynek.net.
Maja Raczkowska zwraca uwagę, że Brytyjczycy inaczej patrzą na kwestię wieku. – W Wielkiej Brytanii zwraca się uwagę na postawę polityka, program oraz to, czy dobrze odczytuje społeczne potrzeby. Zdarza się, że osoby po trzydziestce są w stanie zrobić to lepiej niż ludzie po siedemdziesiątce – mówi. Zdaniem naszej rozmówczyni, warto by w Polsce z większą uwagą słuchać młodych. – Tacy politycy poprzez dużą mobilność, a co za tym idzie międzynarodowe doświadczenie, są realną szansą na złamanie skostniałych postaw i promowanie standardów obowiązujących na Zachodzie  – mówi Raczkowska.
Niemcy wolą starszych
Nie znaczy to jednak, że polityków w dojrzałym wieku spotkamy tylko w polskim Sejmie. – W Niemczech daje się szanse młodym działaczom, ale przede wszystkim ceni się doświadczenie zdobyte przez tych starszych – mówi Agata Lewandowski, polska dziennikarka mieszkająca od ponad 20 lat w Berlinie. Jak mówi, w Niemczech pojawiały się opinie, że poprzedni prezydent Christian Wulff był nieco zbyt młody (53 lata). – Jego następca jest starszy aż o 19 lat, co w pewnym stopniu pokazuje, że jednak wiek może mieć znaczenie – mówi blogerka naTemat.
Nowy prezydent Niemiec Joachim Gauck cieszy się dużym zaufaniem i zwyczajnie po ludzku podoba się wyborcom. Urodzony w 1940 roku w pewnym sensie przywraca niemieckie zaufanie do instytucji prezydenta, które zostało zachwiane przez jego młodszego poprzednika. Niemcy nie pierwszy raz postawili na osobę w podobnym wieku. Najlepszym tego przykładem jest czterokrotny prezydent Niemiec Helmut Kohl, który urodził się w 1930 roku.
Nasi Zachodni sąsiedzi stawiają na doświadczenie starszych, ale stwarzają także odpowiednie warunki dla rozwoju dla młodszych. – Tak właśnie było z Angelą Merkel. To Helmut Kohl uwierzył w młodą działaczkę, mianując ją ministrem do spraw kobiet i młodzieży w 1990 roku. To pokazuje, że w Niemczech panuje zdrowa równowaga w tej kwestii. Młodzi są dopuszczani przez starszych polityków na niższe stanowiska i w ten sposób szykują sobie następców. Jest więc pełna współpraca międzypokoleniowa – mówi naTemat Agata Lewandowski.
Czytaj także: