Szymon Brzóska prowadzi bloga Style Stalker. Na polskich ulicach robi zdjęcia fajnie ubranym Polakom. Nam opowiada o swojej pracy i o tym, gdzie ludzie są lepiej ubrani: w Krakowie czy Warszawie oraz ocenia, jak ubierają się polscy mężczyźni.
Szymon Brzóska prowadzi stronę Style Stalker, na której publikuje zdjęcia street fashion - ciekawie ubranych Polaków, których spotkał na ulicy. Nam opowiada nie tylko o tym, czemu i po co robi takie zdjęcia, ale też ocenia, jak ubierają się polscy mężczyźni oraz gdzie można znaleźć bardziej artystyczne stroje - w Krakowie czy Warszawie.
Po co robisz ludziom zdjęcia i wrzucasz je na bloga? Czy może to wyszło "przypadkiem"?
Blog powstał trochę przy okazji innych wydarzeń. Już wcześniej byłem fotografem i kiedyś spotkałem człowieka, który powiedział mi, co robić, żebym lepiej zarabiał w tym zawodzie. Dał mi prostą radę: powinienem fotografować ludzi, bo ludzie lubią oglądać innych. Po tym spotkaniu zacząłem robić reportaże, ale fotografia mody była dla mnie raczej hobby. Aż dowiedziałem się, że Dorota Wróblewska szuka fotografów do książki Fashion People Poland.
Wtedy zacząłem robić zdjęcia na ulicach Gdańska i Sopotu. Spotkałem w tym czasie blogerkę Kapuczinę, która pomagała mi w doborze ludzi, ponieważ wcześniej nie interesowałem się modą. Potem robiłem jeszcze zdjęcia Kapuczinie, moja praca rozwijała się trochę w stronę street fashion. Po dwóch miesiącach powstał album Doroty Wróblewskiej. Podczas jego promocji dowiedziałem się, że zostałem wyróżniony z grona fotografów, którzy brali udział w projekcie, autorce bardzo podobały się zdjęcia z Sopotu i Gdańska. Zostałem zaproszony do kolejnego projektu, do którego robiłem zdjęcia ponad rok, łącznie sfotografowałem ponad 600 osób. Z tego ponad połowa ze zrobionych przeze mnie zdjęć została wybrana i opublikowana w kolejnym albumie Fashion People Colours. Po wydaniu tej książki zostało we mnie to, że lubię fotografować oryginalnych ludzi. Nie miałem jednak gdzie ich publikować, więc założyłem bloga.
A ludzie lubią, jak im robisz zdjęcia? Polacy są dla Ciebie mili? Nie zdarzyła Ci się żadna nieprzyjemna sytuacja na mieście?
Nie spotkało mnie nic niemiłego. Co do udziału w zdjęciach, różnie to bywa. Mniej więcej dwie-trzy osoby na dziesięć odmawiają. Zazwyczaj albo nie mają czasu albo po prostu ich to nie obchodzi.
Ile trwa taka uliczna "sesja"?
Staram się robić krótkie sesje. Zazwyczaj skupiam się na tym, żeby być już w dobrym miejscu i zrobić zdjęcia tak, aby nie musiała mi poświęcać więcej niż 5-10 minut. Oczywiście, jeśli ktoś ma czas i wyrazi chęć, to może być i dłużej.
Młodym pewnie podoba się, że chcesz ich uwiecznić, a ludzie starsi?
Faktycznie, młodzi odmawiają tylko czasami. Niestety, im osoba starsza, tym bardziej jest prawdopodobne, że odmówi. Starsi ludzie są uprzedzeni do robienia im zdjęć, a tym bardziej publikowania ich w internecie.
A dużo fotografujesz starszych osób? Dobrze się ubierają?
Starsi ludzie często świetnie się ubierają, ale czasem np. zabraknie im butów w zestawie. To znaczy: mają super górę, ale są w adidasach. To się zdarza bardzo często. Ogólnie jednak ciężko jest na ulicy znaleźć dobrze ubraną starszą osobę. A nawet jak już znajdę, to zazwyczaj odmawia. O ile jeszcze zgoda na zdjęcia to nie problem, to kiedy przychodzi do podpisania umowy o wykorzystaniu wizerunku i podania swoich danych z dowodu osobistego, robi się ciężko. Ludzie nie chcą podawać swoich danych.
Na bloga wrzucasz wszystkie zdjęcia, które robisz? Czy może fotografujesz np. 30 osób, z czego potem wybierasz kilka, kilkanaście najlepszych?
Teraz to się trochę skomplikowało, bo fotografuję dla kilku pism, ale generalnie kiedy robię zdjęcia na bloga, to zawsze je publikuj. Jeśli już wybiorę czyjąś stylizację i zrobię tej osobie zdjęcia, to na pewno je opublikuję.
Skoro już przy tym jesteśmy, to jak wybierasz ludzi? Intuicja? Jakiś klucz? Wymagania?
Hm, jest dużo ludzi dobrze ubranych, ja do bloga szukam oryginalnych. Wydaje mi się, że takie wyczucie mam trochę wrodzone i trochę wyuczone z fotografii, np. estetykę kolorów czy kontrastu. Duża rolę odegrali tu moi znajomi, którzy towarzyszyli mi w poszukiwaniach, a teraz kieruję się doświadczeniem. Na pewno też pomogły mi wizyty na imprezach typu Fashion Week - byłem już na czterech edycjach tej imprezy w Łodzi. Jednym słowem, najważniejsza jest praktyka.
A sam interesujesz się modą?
W świecie mody znam sporo blogerek, przeglądam ich posty, trochę uczestniczę w ich świecie. Chociaż moim zdaniem blogosfera jest obecnie przesycona kolorami. Świat blogerów i blogerek jest nimi przepełniony i po jakimś czasie człowiek ma tego dosyć. Kiedy jest boom na modę, trwający teraz w Polsce, następuje wybuch kolorów i dodatków. Dopiero po jakimś czasie się to wszystko uspokaja, ludzie kierują się w stronę klasyki i minimalizmu. Widziałem to na Fashion Week, na przykład w Berlinie. Dlatego obecnie preferuję stonowane kolory i trochę minimalizmu u fotografowanych osób.
I Twoim zdaniem Polacy są dobrze ubrani? Źle? W Polsce toczy się na ten temat sporo dyskusji, bo na przykład wśród panów, w lecie, wciąż królują "gołe klaty" i klapki.
Tak jak mówiłem, teraz w Polsce jest modowy boom. Zdjęcia modowe robię dopiero 2,5 roku, ale zmiany na ulicach zauważam z sezonu na sezon. Na pewno coraz więcej facetów dobrze się ubiera, choć klapków faktycznie jest nieprawdopodobna ilość. Widać, że coraz więcej ludzi interesuje się modą, a do tego to się sprowadza. Jak ktoś się interesuje, to nie założy skarpet do sandałów.
Zaobserwowałem też, będąc ostatnio w Warszawie, że im dalej od miejsc obleganych przez turystów, tym lepiej. Fotografowałem na Krakowskim Przedmieściu, a stamtąd przeniosłem się na Nowy Świat - to była ogromna różnica.
Na Nowym Świecie ludzie byli lepiej ubrani, bardziej nowocześnie?
Tak. W każdym mieście też ludzie inaczej się ubierają. W Warszawie powoli można zauważyć różnice w stylu w zależności od tego, w której dzielnicy się znajdujemy. Trójmiasto, na przykład, pod kątem wyboru ludzi, których fotografuję na bloga, nie jest tak ciekawe jak Warszawa i Kraków.
A czym rożni się stolica od Krakowa?
Kraków jest bardziej artystyczny, jeśli chodzi o ubiór ludzi. Więcej rzeczy vintage, mieszanie ciuchów z sieciówek lub od projektantów z rzeczami z lumpeksów czy vintage-shopów. Warszawa z kolei jest bardziej nowoczesna, więcej jest ubrań od młodych czy znanych już projektantów. Często chociaż jakiś mały element od nich pochodzi. Rzeczy od projektantów łączy się z sieciówkami takimi jak H&M.
W którym mieście najbardziej lubisz fotografować?
Zdecydowanie w Krakowie i Warszawie.
Jak ubierasz się Ty sam? Elegancja? Nowoczesność?
Stawiam na wygodę i nie przywiązuję do tego jakiejś wielkiej wagi. Ubieram się poprawnie, staram się dobrze łączyć kolory, chciałbym iść w kierunku klasyki, ale na to jeszcze potrzeba mi trochę czasu.
Na swojej stronie prezentujesz ludzi ubranych dobrze, ciekawie, ale wiesz na pewno, że są blogi, gdzie pokazuje się fatalne stroje. Specjalnie, żeby się ponabijać, na przykład znany Faszyn from Raszyn. Jak zapatrujesz się na taką działalność?
Hm, ten blog działa świetnie, bo Polacy mają w sobie wrodzone umiejętności do wyśmiewania innych. O wiele łatwiej jest kogoś wyśmiać, niż szukać czegoś, co jest piękne, bardziej ambitne. I mimo, że ta strona pokazuje jak się nie ubierać, to ludzie przecież w jakiś sposób i tak chłoną ten kicz i to jest straszne. Powinniśmy raczej otaczać się tym, co estetyczne.
No właśnie, więc czy Twój blog czyta dużo osób? Wiele jest takich, które poszukują czegoś pięknego?
Na pewno jest coraz większe zainteresowanie i coraz więcej wejść, ale ja nie zamierzam zarabiać na blogu na reklamach. Dla mnie ważniejsza jest jakość tych odsłon, a nie ich ilość. Jest taka blogerka modowa Wioletta Wabnic, która merytorycznie pisała na ten temat. Miała zdecydowanie mniej wejść, niż np. szafiarki, ale za to jej blog odwiedzali redaktorzy pism, dziennikarze. I to najbardziej mnie interesuje, przyciągnąć takich ludzi.
W zasadzie wolę mówić, że mam stronę internetową, niż bloga. Nie przywiązuję wagi do regularnych postów, tylko co jakiś czas aktualizuję stronę, dlatego nie chcę się nazywać blogerem. To dla mnie świetne portfolio, które pomogło mi np. dostać pracę w magazynach. Stronę założyłem na blogspocie, bo to dobry sposób na jej prowadzenie, a ludzie mody przyzwyczajeni są do tamtejszego interfejsu.
Dostajesz pracę w pismach modowych, Twoja strona jest bardzo znana... Co dalej? Jakie masz plany na rozwój?
W tej chwili planuję z blogerką Shiny Syl wielki wyjazd na Fashion Weeki za granicę. Nowy Jork, Paryż, Londyn i Mediolan. Cztery imprezy, z których chcemy zrobić taką naprawdę dużą relację streetową. To prawie 40 dni pracy, bo kolejne fashion weeki są jeden po drugim.
A poza tym masz jakieś fotograficzne marzenie, cel, który chciałbyś osiągnąć?
Tak, chciałbym wydać swoją książkę i będę do tego dążył. Póki co wszystko publikuję na blogu, ale za jakiś czas część zdjęć zacznę zatrzymywać właśnie do drukowanego albumu. Chciałbym zdjęcia do tej książki robić nie tylko w Polsce, ale żeby znajdowały się w niej osoby z całego świata. Podróż po fashion weekach na pewno mi w tym pomoże, chociaż będę szukał osób zupełnie z ulicy, a nie ubranych specjalnie na tę imprezę.