Reklama.
– Skrytykowałbym Małgorzatę Tusk, gdyby za fundusze państwa latała do Paryża, szyć u Karla Lagerfelda – byłoby to zbędnym luksusem. Tymczasem żona premiera kupiła sukienkę u całkiem niezłej polskiej projektantki, której biznes napędza krajową gospodarkę kreatywną. To jest warte tych paru tysięcy – pisze dziennikarz mody Marcin Różyc.
Małgorzata Tusk wykorzystała ubrania od Baczyńskiej w celach służbowych i reprezentacyjnych. Jest przedstawicielką sporego europejskiego kraju o całkiem ciekawej sztuce i kulturze. Nie chciałbym, żeby kupowała tanie sukienki, produkowane w fatalnych warunkach w Chinach, albo w Bangladeszu. Cieszę się, że żona premiera wspiera, za moje pieniądze, polski design. CZYTAJ WIĘCEJ
Moim marzeniem jest to, że polska klasa polityczna, podobnie jak Michelle Obama czy polityczne elity Londynu, zacznie wspierać dobrych projektantów. I to nie tylko uznane nazwiska jak Gosia Baczyńska, ale przede wszystkim młodych, którzy chcą dopiero zaistnieć na rynku. CZYTAJ WIĘCEJ