Co najmniej trzy kreacje, od 4 tys. do 6 tys. złotych za każdą – taka pozycja znalazła się na liście zakupów Małgorzaty Tusk. Koszty pokryła z partyjnej kasy PO. "Platforma pokrywała koszty reprezentacyjne Małgorzaty Tusk. Wydatki związane są z obsługą wizerunkową premiera. Wynikają ze wspólnych obowiązków reprezentacyjnych małżonków, związanych z aktywnością zarówno krajową, jak i zagraniczną. Pokrywane są ze środków własnych PO" – powiedział w rozmowie z dziennikiem "Fakt" Łukasz Nowaczyk, skarbnik partii.
"Garnitury były kupowane na kampanie" – wyjaśniał w rozmowie z Moniką Olejnik poseł Stefan Niesiołowski. Według niego strój od renomowanego projektanta to inwestycja w wizerunek polityka, więc wydatek jest jak najbardziej uzasadniony. "To całe towarzystwo z 'Newsweeka' może wylądować w sądzie" – stwierdził.