
Wczoraj warszawiacy znowu śmiali się z absurdalnych wydarzeń w stolicy. O 6.00 rano bowiem Hanna Gronkiewicz-Waltz otworzyła zamknięty od niemal roku tunel na Wisłostradzie. Kierowcy czekali na ten moment, ale nie nacieszyli się nim zbytnio, bo tunel zalało już 10 godzin później. Prezydent Warszawy odsunęła od obowiązków osobę za to odpowiedzialną.
REKLAMA
Hanna Gronkiewicz-Waltz od kilku miesięcy nie ma lekko i wszystko zdaje się być przeciwko niej. Sytuacja z tunelem na Wisłostradzie, choć od Hanny Gronkiewicz-Waltz niezależna, znowu zaszkodziła wizerunkowi prezydenta Warszawy. Tunel, hucznie przez nią otwarty o 6.00 rano, stał się nieprzejezdny już kilka godzin później, kiedy woda po ulewie po prostu go zalała.
Kierowcy stali przez to w gigantycznym korku, sięgającym aż do Trasy Łazienkowskiej. Ostatecznie z tunelu wypompowano wodę i stał się on znów przejezdny, ale zanim korek się rozładował, minęły kolejne godziny.
W związku z tą wpadką Hanna Gronkiewicz-Waltz zapowiedziała wczoraj po południu na konferencji prasowej, że trzeba "odsunąć od obowiązków" dyrektora, który za to odpowiada. Dzisiaj już wiadomo, o kogo chodzi. Jak podaje TVN Warszawa, "odsuniętym" dyrektorem jest Michał Trzciński, wicedyrektor Zarządu Dróg Miejskich, który odpowiadał m.in. za konserwację tunelu.
Nie wiadomo jednak dokładnie, co ma oznaczać słowo "odsunięcie". Gronkiewicz-Waltz bowiem stwierdziła, że być może nie musi to być zwolnienie z pracy, a jedynie zawieszenie w obowiązkach na kilka miesięcy.
Jednocześnie prezydent Warszawy podkreślała, że w przypadku podwyższonego poziomu wody mogą zdarzać się takie sytuacje. Bo nikt jeszcze nie budował metra w takiej konfiguracji z tunelem. – To są inwestycje, które muszą być zharmonizowane i dlatego to jest trudne – tłumaczyła Hanna Gronkiewicz-Waltz.
Czytaj także:
Hanna Gronkiewicz-Waltz pisze do mieszkańców stolicy list z przeprosinami. Koszt? Prawie 100 tys. zł
Źródło: TVN Warszawa
