
Zapowiedziany przez premiera w zeszłym tygodniu projekt ustawy znoszącej finansowanie partii politycznych z budżetu jest już gotowy i w przyszłym tygodniu ma trafić do laski marszałkowskiej. Ogromną zmianą, a właściwie powrotem do rozwiązań z początku lat 90., jest umożliwienie partiom prowadzenia działalności gospodarczej. Eksperci ostrzegają, że stworzy to ogromne pole do nadużyć.
Partia nie może być podmiotem nastawionym na zysk, nie taki jest cel i sens istnienia partii politycznych. W dodatku otwiera to ogromne pole do nadużyć. Można sobie wyobrazić, że partia wystawi fakturę za niezrealizowaną usługę marketingową na milion złotych tylko po to, by umożliwić darczyńcy obejście limitu wpłat od osób fizycznych (dziś 20 tys. zł rocznie). W efekcie będziemy mieli finanse partyjne jeszcze mniej przejrzyste niż teraz CZYTAJ WIĘCEJ
Zmiany proponowane przez PO mają spore szanse na powodzenie, bo chociaż przeciwne są PSL, PiS i SLD, to poparcie deklaruje Solidarna Polska, za będzie też kilkoro posłów niezależnych. Do większości brakuje pięciu głosów, a stanowczego "nie" nie mówi Ruch Palikota. Ugrupowanie chce, aby wyborcy mogli przeznaczać część swojego podatku na partie, tak jak dzisiaj dzieje się to z 1 procentem na organizacje pożytku publicznego. Andrzej Rozenek dodaje też, że PO musiałaby oddać 50 mln zł, które ma na kontach. Jego zdaniem tylko to gwarantowałoby równy start w nowych realiach. A samo zezwolenie partiom na prowadzenie biznesu to powrót do rozwiązań z pierwszej ustawy o działalności partii politycznych, którą przyjęto 28 lipca 1990 roku.
To co uderza w pierwszej kolejności to wydatki na pensje. Platforma i PiS wydały na swoich pracowników astronomiczne kwoty – odpowiednio 7 i 6,6 mln zł. Żeby lepiej zobrazować o jakich kwotach mówimy, dodam, że obecna kwota wydawana przez PO na pracowników jest prawie 25 razy większa niż 10 lat temu!. Gdyby kwotę 7 mln zł podzielić przez średnie uposażenie w Polsce, okazałoby się, że za te pieniądze można zatrudnić ponad 150 osób! A płacąc znacznie więcej, bo aż 10 tys. zł miesięcznie, można przyjąć na etat prawie 60 osób – działaczy, którym gdzieś tam w wyborach podwinęła się noga lub innych znajomych i pociotków. CZYTAJ WIĘCEJ
Źródło: "Gazeta Wyborcza", książka "Historia polityczna Polski 1989-2012" prof. Antoniego Dudka


