W Portugalii graficiarze będą mogli legalnie malować w miejscach publicznych. By jednak to zrobić, będą potrzebowali zgody państwa. Pomysł portugalskich władz rewolucyjny dla graffiti?
O tym, czy graffiti jest wandalizmem czy sztuką, dyskutować nie ma sensu. W Polsce kojarzy się ono z wulgarnymi, często niepoprawnie napisanymi obelgami na murach i walkami kibiców. Choć takie "dzieła", oczywiście, nie mają nic wspólnego z graffiti.
Cierpią na tym prawdziwi uliczni artyści, którzy potrafią upiększać miasto w spektakularny sposób. Doceniły to władze Portugalii, które tworzą przepisy o "sztuce w przestrzeni publicznej". Dzięki niej grafficiarze dostaną możliwość legalnego tworzenia swoich dzieł w miejscach publicznych. By jednak nie powstał na ulicach chaos, każdy chętny na to artysta będzie musiał otrzymać specjalne pozwolenie od lokalnej gminy.
Za nielegalne malunki Portugalia przewiduje kary: od 100 do nawet 25 tysięcy euro. Dotyczy to nie tylko graffiti i innych form artystycznego wyrazu, ale też np. zawieszania ogłoszeń w przestrzeni publicznej (również na budynkach mieszkalnych czy w środkach transportu miejskiego).
To już kolejny krok w stronę grafficiarzy, jaki podjęły portugalskie władze. Lizbona od dłuższego czasu korzysta z pomocy grafficiarzy do upiększania miasta. W 2009 roku tamtejszy ratusz nawet udostępnił ulicznym artystom część ulic.
Być może takie podejście przydałoby się również i w Polsce - poniżej kilka dzieł polskich artystów, które mieszkaniec niejednego miasta pewnie chętnie by oglądał w swojej okolicy.