
Greenpeace po raz kolejny uderzył w Polską Grupę Energetyczną. Tym razem ekolodzy weszli do siedziby spółki i zajęli na kilka godzin gabinet jej prezesa. Celem akcji było zwrócenie uwagi na szkody, jakie wywołują elektrownie węglowe. Greenpeace uważa, że PGE powinna stopniowo od nich odchodzić, inwestując coraz więcej w odnawialne źródła energii, np. w morskie farmy wiatrowe na Bałtyku.
REKLAMA
W poniedziałek do warszawskiej siedziby PGE weszła 5-osobowa grupa aktywistów Greenpeace'u, której przewodził dyrektor polskiego oddziału organizacji Maciej Muskat. Ekolodzy skierowali się do gabinetu prezesa spółki Krzysztofa Kiliana, by zająć go na kilka godzin. Tam wezwali zarząd PGE do podjęcia rozmów dotyczących jej strategii inwestycyjnej, ale spotkali się z odmową. Na prośbę policji opuścili więc budynek PGE.
– Nadszedł czas, by PGE wybrała, którą drogą pójdzie w przyszłości. Drogą nowych inwestycji opartych o węgiel, ze szkodą dla zdrowia ludzi i budżetu państwa, czy drogą energii odnawialnej, jedynej, która zapewni Polakom miejsca pracy i bezpieczeństwo energetyczne – mówił Muskat.
"Prawie 2 tysiące ofiar rocznie"
Posługując się dwoma balonami z helem, ekolodzy rozwiesili przed siedzibą PGE transparent z napisem "Polska Grupa Energetyczna. Spalając węgiel, w ciągu roku zabiliśmy blisko 2000 osób. Przepraszamy". Odnosi się on do wyliczeń Greenpeace'u, które przekonują, że należące do PGE elektrownie węglowe każdego roku przyczyniają się do śmierci wielu osób.
"Prawie 2 tysiące ofiar rocznie"
Posługując się dwoma balonami z helem, ekolodzy rozwiesili przed siedzibą PGE transparent z napisem "Polska Grupa Energetyczna. Spalając węgiel, w ciągu roku zabiliśmy blisko 2000 osób. Przepraszamy". Odnosi się on do wyliczeń Greenpeace'u, które przekonują, że należące do PGE elektrownie węglowe każdego roku przyczyniają się do śmierci wielu osób.
– Spółka PGE jest najgorszym trucicielem wśród wszystkich koncernów energetycznych w całej Unii Europejskiej. Emisje z należących do niej elektrowni i elektrociepłowni węglowych, spowodowały w 2010 roku blisko 2000 przedwczesnych zgonów. Tymczasem firma chowa głowę w piasek i ignoruje te fakty. To niedopuszczalne. Obywatele mają prawo wiedzieć, jakie kroki zamierza podjąć spółka skarbu państwa, by zmniejszyć emisje toksycznych substancji – powiedział Muskat.
Dwa tygodnie temu aktywiści Greenpeace'u weszli na chłodnię kominową Elektrowni Turów. Wcześniej odwiedzili okolicę Elektrowni Bełchatów, gdzie ustawili tysiąc drewnianych krzyży. Miały one przypominać o ludziach, których śmierć była pośrednio spowodowana emitowaniem przez elektrownię szkodliwych substancji.
źródło: Greenpeace Polska
