Dr Maciej Lasek, stojący na czele komisji mającej wyjaśnić przyczyny katastrofy smoleńskiej.
Dr Maciej Lasek, stojący na czele komisji mającej wyjaśnić przyczyny katastrofy smoleńskiej. Fot. Przemek Wierzchowski / Agencja Gazeta

– Od 2008 roku do katastrofy w Smoleńsku urządzenie zapisało aż 125 alarmów TAWS, generowanych gdy samolot nieprawidłowo podchodził do lądowania – mówi dr Maciej Lasek o systemie alarmowym prezydenckiego tupolewa. Wedle jego opinii piloci konsekwentnie ignorowali alarm TAWS, co świadczy o niskim standardzie wykonywania lotów w 36. Specjalnym Pułku Lotnictwa Transportowego.

REKLAMA
Dr Maciej Lasek, stojący na czele zespołu ds. wyjaśnienia przyczyn katastrofy smoleńskiej, powiedział w środę w TVP Info o wielokrotnym łamaniu procedury lądowania, jakiego mieli się dopuszczać piloci prezydenckiego tupolewa. Lasek dotarł bowiem do danych, z których wynika, że ostrzegający przed nieprawidłowym sposobem wykonywania manewru lądowania system TAWS w latach poprzedzających katastrofę smoleńską był przez pilotów konsekwentnie ignorowany.
dr maciej lasek

Od 2008 roku do katastrofy w Smoleńsku urządzenie zapisało aż 125 alarmów TAWS, generowanych gdy samolot nieprawidłowo podchodził do lądowania. Świadczy to o tym jak niski był standard wykonywania lotów w 36 Specjalnym Pułku Lotnictwa Transportowego. CZYTAJ WIĘCEJ


TVP INFO

Lasek tłumaczył, że swoje wnioski opiera na analizie danych z tzw. Rejestratora Szybkiego Dostępu. Urządzenie to zarejestrowało, że alarm TAWS włączał się w prezydenckim samolocie nawet podczas lądowania na dużych, cywilnych lotniskach, takich jak Paryż czy Tel Awiw.
Wedle Laska dane zgromadzone w rejestratorze przez lata nie zostały przez nikogo z dowództwa Pułku przeanalizowane, nie wyciągnięto też z nich żadnych wniosków, a piloci z biegiem czasu nauczyli się po prostu ignorować sygnał alarmowy, co w przypadku lądowania w Smoleńsku miało tragiczne skutki.
tvp info

W ostatniej fazie lotu piloci nie zareagowali na ostrzeżenia systemu TAWS. Przekroczyli minimalną wysokość zniżania ustaloną na 100 metrów oraz zbyt późno rozpoczęli procedurę odejścia na drugi krąg. Rosjanie na wieży kontroli lotów mieli problemy z prawidłowym określeniem wysokości polskiego samolotu względem ścieżki podejścia do lotniska. Popełnili błąd nie przerywając procedury i nie odsyłając maszyny na drugi krąg. CZYTAJ WIĘCEJ


Lasek podsumowując stwierdził, że “przyczyną katastrofy nie był wybuch na pokładzie maszyny, ale błędy pilotów, zaniedbania ich dowódców oraz złe decyzje podejmowane przez rosyjskich kontrolerów lotów”. Więcej szczegółów na temat przyczyn katastrofy zespół Laska ma przedstawić na konferencji prasowej, która odbędzie się w czwartek.

źródło: TVP Info