Mamy jedne z najdłuższych urlopów na naszym kontynencie. Dłużej od nas odpoczywają tylko w Austrii i na Malcie. Ale według badań jesteśmy zmęczeni – tak bardzo, że nawet odpoczywać nie mamy siły. Absurd? Niestety - to rzeczywistość wielu polskich pracowników. Czemu tak jest i co zrobić, żeby być mniej zmęczonym?
Polak ma średnio, poza weekendami, prawo do 26 dni urlopu, czyli prawie miesiąc. Jeśli doliczyć do tego dni wolne od pracy, to łącznie – nadal bez weekendów – Polak odpoczywa 37 dni w roku. Jeśli dorzucić do tego soboty i niedziele, to wychodzi nam całkiem pokaźna liczba dni wolnych.
Pod tym względem jesteśmy na trzecim miejscu w Europie. Więcej odpoczywa się tylko na Malcie i w Austrii – pisze RMF FM. Dziennikarz Krzysztof Berenda w swoim tekście przypomina też, że w Polsce jest sporo zawodów, które wolnego mają jeszcze więcej: policjanci czy pracownicy pomocy społecznej.
Mamy długie urlopy, a i tak jesteśmy zmęczeni
Jednocześnie badania z 2012 roku pokazywały, że aż 65 proc. Polaków jest przepracowanych i zmęczonych. Nie mają nawet siły, by korzystać z wolnego czasu po pracy. To jednak odrobinę kłóci się ze stwierdzeniem, że mamy jedne z najdłuższych urlopów w Europie – bo jeśli tyle odpoczywamy, to czemu jesteśmy tak bardzo zmęczeni?
Z kolei według badań firmy Klosterfrau Healthcare Group z 2007 roku, aż 85 proc. Z nas stresuje się w pracy. I najwyraźniej długie urlopy nie są w stanie tego zniwelować. Być może dlatego, że ponad połowa z nas, według badań, ma w pracy za dużo obowiązków, a niemal połowa cierpi z powodu nieodpowiednich warunków pracy (hałas czy niskie temperatury). Aż 1/4 respondentów odpowiedziała z kolei, że muszą zostawać po pracy i to ich stresuje.
Nie śpimy przez pracę
Skutki takiego stanu rzeczy są bardzo poważne. Zmęczenie, bóle pleców, bóle głowy, kłopoty z zasypianiem – odczuwanie wszystkich tych dolegliwości zgłosiło w badaniach ponad 20 proc. Ankietowanych.
Wygląda więc na to, że Polacy są pracą niesamowicie zestresowani, choć w statystykach mają dużo urlopów, wiele zawodów odpoczywa więcej, niż inni. A i tak wciąż narzekają na zmęczenie. Skąd się to bierze?
Mamy kilka dni więcej, niż inni, ale Polacy pracują bardzo intensywnie. Gdyby wziąć pod uwagę, ile godzin pracujemy w tygodniu, to jest to więcej, niż w krajach Europy Zachodniej – mówi nam psycholog pracy Krzysztof Kosy z Uniwersytety Warszawskiego. - Pracujemy dłużej i intensywniej – podkreśla nasz rozmówca.
Czemu jesteśmy zmęczeni
Jak wyjaśnia psycholog, wiąże się to z tym, że wciąż odrabiamy jakieś zaległości wobec Zachodu. Kariera to dla nas nie tylko pieniądze, ale też status społeczny, bardziej niż w innych krajach chcemy osiągać w pracy sukcesy. Oczywiście, głównie dlatego, że na niskich stanowiskach w Polsce zarabia się po prostu zbyt mało, by np. utrzymać rodzinę, ale też po prostu marchewka, jaką jest kariera, dla Polaków jest wciąż bardziej atrakcyjna, niż np. dla przeciętnego Francuza czy Niemca. Przy czym Krzysztof Kosy podkreśla, że pula naprawdę atrakcyjnych miejsc pracy jest w naszym kraju wciąż dość wąska, co potęguje intensywność pracy i naszych starań.
Jednocześnie jednak Kosy wskazuje, że Polacy lubią taką pracową martyrologię. - Wielu z nas bardzo zależy by pokazać, jak to jesteśmy zapracowani, zarobieni. Robimy to na pokaz, choć faktycznej pracy możemy wykonywać niewiele. Paradoksalnie, takie pracowanie by pokazać, że jest się zmęczonym, może samo w sobie prowadzić do prawdziwego zmęczenia – przestrzega Kosy.
Lepiej więc naprawdę pracować, niż udawać, że się pracuje – bo udając nasze zmęczenie będzie to samo, za to działania - mniej efektywne. A i odpoczynek po nieudawanym zmęczeniu będzie bardziej satysfakcjonujący, niż po markowaniu zapracowania.
Wykorzystaj urlop lepiej
Urlopy to zresztą kolejny powód, dla którego – mimo ich długości – jesteśmy permanentnie zmęczeni. Po prostu często nie umiemy ich wykorzystać w optymalny sposób. - U nas nie ma kultury długich urlopów. We Francji w sierpniu biura się praktycznie zamyka, bo wszyscy wyjeżdżają na 3 tygodnie i to jest normalne. A u nas tydzień się jedzie na narty, tydzień nad morze, jeszcze kilka dni urlopu bierzemy na załatwianie zaległych spraw – wykazuje psycholog pracy.
Tygodniowy urlop to zdecydowanie za mało, by porządnie wypocząć. - Przez 3 dni myślimy o tym, że zostawiliśmy pracę, przez następne trzy, że zaraz do niej wrócimy. I w ten sposób w ogóle tak naprawdę nie odpoczywamy – wyjaśnia Kosy. - Takie krótkie, szarpane urlopy często kosztują nas więcej wysiłku, niż z nich mamy faktycznego relaksu – dodaje psycholog.
Jeśli wiec jechać na wakacje, to co najmniej na 2 tygodnie – bo najpierw kilka dni "wychodzimy głową z pracy", a dopiero potem jesteśmy w stanie się odprężyć i całkowicie cieszyć czasem wolnym. Krótkie wycieczki są dobre na weekendy, ale nie warto dla nich tracić urlopu.
Z drugiej jednak strony, trzeba pamiętać o tym, by dany nam urlop faktycznie wykorzystać. Według badań bowiem aż 71 proc. Polaków nie korzysta z całego, należnego im urlopu - często dlatego, że nie wiedzą, ile im go przysługuje. Warto więc spytać wprost pracodawcy, ile mamy dni na odpoczynek i w pełni je wykorzystać. Nawet jeśli nie stać nas na wielkie wakacje, to przecież można odpoczywać bez ponoszenia wielkich kosztów, chociażby pod namiotem.
Jak się odciąć, ale kontrolować sytuację
Trzeba też pamiętać o tym, że kiedy już wyjedziemy, powinniśmy wyłączyć służbowy telefon. Nie odbierać maili i sms-ów, bo inaczej w ogóle się nie wyluzujemy. Odcięcie od pracy daje dużo komfortu psychicznego, choć oczywiście są osoby, które sobie na to psychicznie nie mogą pozwolić.
Managerowie czy przedsiębiorcy często bowiem boją się, że gdy wyjadą, to firma bez nich się rozleci albo co najmniej straci dużo pieniędzy. Zdaniem Krzysztofa Kosy, taka postawa nie jest zbyt dobra. - To kwestia zaufania. Jadąc na urlop, powinniśmy tak rozdzielić obowiązki i odpowiedzialność, żebyśmy nie musieli się martwić – podkreśla Krzysztof Kosy.
Jeśli jednak już musimy kontaktować się z pracą, to należy to zrobić rozsądnie. - Postawmy przynajmniej płotek, który oddzieli nas od pracy. Nie powinniśmy w pełni otwierać swoich drzwi na urlopie i pozwalać do siebie wydzwaniać, bo doprowadzi to do sytuacji, w której pracownicy będą nas pytać o najdrobniejsze sprawy – przestrzega psycholog pracy. Sposoby na takie częściowe odcięcie mogą być różne: możemy sobie wyznaczyć czas w ciągu dnia na urlopie na sprawdzenie, czy przypadkiem nikt do nas nie pisał albo wyłączyć telefon i ustawić takie nagranie poczty, które zasugeruje, że jeśli nie stało się nic poważnego, to prosimy o nie zwracanie głowy. Jeśli z kolei pali się i wali, to prosimy o nagranie wiadomości i oddzwonimy jak tylko będzie można. W ten sposób kontrolujemy, czy coś się nie stało, a jednocześnie mamy święty spokój i telefon nie dzwoni co 15 minut.
Chcąc maksymalnie wykorzystać swój urlop, warto też zadbać o to, by nie wracać z niego w niedzielę, a w poniedziałek od razu do pracy. Koniec urlopu może się wtedy nałożyć z syndromem nadchodzącego poniedziałku – nieodmiennie znienawidzonego przez wszystkich pracujących dnia – co szybko zabije nasz dobry nastrój po wypoczynku. A jeśli wszystko to zrobiliśmy i nadal czujemy się okropnie zmęczeni – cóż, może pora na zmianę pracy na mniej stresującą?