Okładka numeru 34. "NIE" z sierpnia 2012 roku. To ona uraziła uczucia sześciu osób, które zawiadomiły prokuraturę
Okładka numeru 34. "NIE" z sierpnia 2012 roku. To ona uraziła uczucia sześciu osób, które zawiadomiły prokuraturę Fot. NIE dziennik cotygodniowy / Facebook.com
REKLAMA
Stacja TVP Info ustaliła, że akt oskarżenia, sporządzony przez Prokuraturę Rejonową Warszawa-Mokotów, wpłynął do sądu pod koniec czerwca. Urban stanie przed obliczem sądu, ponieważ dopuścił do zamieszczenia na okładce tygodnika "NIE" wpisanego w znak zakazu wizerunku Jezusa (numer 34, sierpień 2012 roku). Skargę w tej sprawie złożyło sześć osób, podkreślając, że opublikowanie grafiki obraziło ich uczucia religijne.
Podczas prowadzonego śledztwa prokuratorzy przesłuchali autora ilustracji Włodzimierza K. Zapewnił on, iż nie chciał nikogo urazić, dodając, że postać widoczna na okładce jest anonimowym mężczyzną z długimi włosami, a nie Jezusem. Biegły religioznawca stwierdził jednak, że grafika może obrażać uczucia religijne katolików. W związku ze sprawą Urbanowi grożą teraz kary: grzywny, ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności na okres nieprzekraczający 2 lat.

Jerzy Urban komentuje: To idiotyczny atak na wolność słowa

Urban odniósł się do decyzji prokuratury na swoim blogu. Nazwał ją tam "idiotycznym atakiem na wolność słowa".
Jerzy Urban
Blog "Urban, syn Alzheimera"

Ratunku! Warszawska prokuratura oszalała. Skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko mnie. Domaga się skazania za obrazę uczuć religijnych. Kryminalizuje uczucia antyreligijne. Konkretnie chodzi o rysunek przedstawiający Chrystusa zdziwionego ze znakiem zakazu dziwienia się. Stanowi on ilustrację artykułu w „NIE” krytykującego poczynania Kościoła katolickiego w Polsce. Organ państwa chce żeby sąd mnie skazał za sugestię, że poczynania kleru mogą dziwić założyciela chrześcijańskiej sekty.

Ogłaszam o jednym z najbardziej idiotycznych ataków prokuratury na wolność słowa. CZYTAJ WIĘCEJ



Inne procesy redaktora naczelnego "NIE"

Jeśli sąd orzeknie o winie Urbana, to będzie on recydywistą. W 2006 roku redaktor został bowiem prawomocnie skazany właśnie za obrazę uczuć religijnych. Naczelny "NIE" dopuścił się jej, publikując artykuł "Obwoźne sado-maso", w którym nazwał Jana Pawła II "sędziwym bożkiem”, „Breżniewem Watykanu” i „gasnącym starcem”. Wówczas sąd nałożył na niego grzywnę w wysokości 20 tysięcy złotych.
Z byłym rzecznikiem rządu PRL procesuje się także premier Tusk, który uważa, że artykuł opublikowany w "NIE" z okazji tegorocznego prima aprilis naruszył jego dobra osobiste. Tekst zawierał zapisy wulgarnych rozmów, jakie szef rządu rzekomo przeprowadził na Stadionie Narodowym podczas meczu Polska-Ukraina. Redakcja "NIE" przyznała później, że stenogramy zostały przez nią wymyślone dla żartu. Proces w tej sprawie został odroczony do sierpnia.

źródło: TVP Info