Chodzą w strojach ze skór dzików i wilków, mieszkają w chatach otoczonych drewnianym fortem z bramami i wieżami, a stołują się w "Karczmie pod wisielcem". W Kuńkowcach pod Przemyślem na Podkarpaciu grupa pasjonatów zbudowała średniowieczną wioskę, w której odtwarza warunki życia sprzed kilkuset lat. "To nie jest skansen. Chcemy stworzyć osadę z prawdziwego zdarzenia, z kuźnią, uprawami, hodowlą zwierząt, w której będzie można zamieszkać na stałe" – zapowiadają.
Jeśli skanseny czy parki etnograficzne mogą być namiastką średniowiecznych czasów, to "Wioska Fantasy" zbudowana w lesie pod Przemyślem jest wręcz wehikułem czasu, który przenosi odwiedzających jakieś tysiąc lat wstecz.
Z pasji fantasty
Drewniany fort z dwiema bramami i sześcioma wieżami, karczma ocieplana kominkiem, dziewięć mniejszych i większych chat, fosa z mostem, ziemianka z piecem do grzania wody i balią do kąpieli – to tylko niektóre elementy wyposażenia średniowiecznej osady z miejscowości Kuńkowce. Plany są jeszcze bardziej ambitne. W następnych latach wioska wzbogaci się m.in. o szpital polowy, kuźnię, dodatkowe chaty, ale też drzewa owocowe, pola uprawne i zwierzęta gospodarcze.
Wszystko to byłoby niemożliwe, gdyby nie pomysł, który zrodził się w głowach młodych ludzi, którzy w 2008 roku utworzyli Przemyską Gildię Fantastyki. – To się zaczęło od naszych dziecięcych gier i zabaw. Tutaj spędziliśmy dzieciństwo, mieliśmy leśną bazę ukrytą między drzewami. Potem te zainteresowania z wiekiem dojrzewały, odkryliśmy fantastykę i gry fabularne. W końcu postanowiliśmy zrobić coś na większą skalę i tak pojawił się projekt wioski – wspomina w rozmowie z naTemat Remigiusz Maciupa, jeden z pomysłodawców projektu.
Jeszcze na początku 2010 roku tam, gdzie dziś stoją zabudowania wioski, rosły drzewa i krzaki. Grupa zapaleńców-fantastów najpierw oczyściła teren, a potem rozpoczęła mozolną budowę drewnianego fortu. Następnie przyszła kolej na chaty oraz karczmę, zwaną dziś "Pod wisielcem", która jest centralnym punktem osady. Całość skończono w grudniu 2012 roku. Choć właściwie "skończono" to w tym wypadku za dużo powiedziane.
– Właściwie ciągle pojawia się coś nowego. Co się zmieniło od kilku miesięcy? Mamy kozę, kury, uprawiamy ogródek, gdzie są dynie, ogórki, pomidory, cebule i pomidory. Ciągle coś udoskonalamy i poprawiamy. Sensem życia tutaj jest ciągła praca, tak, by każda nowa osoba mogła zobaczyć, że wioska jest udoskonalona – opowiada Maciupa.
Zabawa w średniowiecze
"Wioska Fantasy" to nie tylko zabudowania. To życie, które się tam toczy każdego dnia. – Jest grupa, która mieszka tutaj na stałe. Niektórzy przyjeżdżają tylko na kilka dni, tydzień, albo kilka miesięcy. To głównie nasi znajomi, przyjaciele, ale pojawiają się też osoby wcześniej nam nieznane. Na przykład z zagranicy, którzy chcą spędzić tutaj wakacje, popracować z nami, trochę pobudować. Wszystko to przypomina duże gospodarstwo – dodaje mieszkaniec osady.
Życie utrzymane jest oczywiście w średniowiecznej konwencji. Osadnicy mają odpowiednie stroje, płaszcze obite prawdziwą skórą, zbroje, kolczugi miecze... I dobrą zabawę, bo w wiosce regularnie odbywają się np. gry terenowe i biesiady. – Uprawiamy larping", to jest coś takiego jak gra RPG na żywo. Każdy wciela się w swoją rolę, wymyśloną bądź nadaną, i stara się żyć w taki sposób, w jaki ta postać żyje. Może to być na przykład strażnik, łotr, zabójca. W takim naszym codziennym życiu oprócz tego, że każdy jest po prostu prywatną osobą, to jeszcze ma własną funkcję: jest druidem, znachorem czy rzemieślnikiem. Ja, z racji tego, że zarządzam osadą, mieszkam w bardziej wystawnej chacie i noszę bardziej strojne ciuchy – mówi Maciupa, w wiosce znany pod pseudonimem "Wircyn".
Ciekawe szczegóły wioskowego życia mieszkańcy zdradzili też uczestnicząc w cyklu AMA ("Zapytaj mnie o wszystko") na Wykop.pl. Przyznali, że zdarza im się na przykład chodzić w strojach do miasta, ale odzew mieszkańców zawsze jest pozytywny. Robią własne napoje alkoholowe takie jak wino jabłkowe czy nalewki na głogu i dzikiej róży, a jedzenie przygotowują na palenisku. No i zainwestowali w osadę spore pieniądze, choć fundusze na start dostali z Unii Europejskiej:
Wakacje w przeszłości
Średniowieczna osada w Kuńkowcach nie jest miejscem wyłącznie dla stałych bywalców z Gildii Fantastyki. W weekendy każdy może przyjechać i przekonać się na własnej skórze, jak to jest przenieść się kilkaset lat wstecz. W tygodniu wioska jest zaś dostępna dla zorganizowanych wycieczek. – Przy takich okazjach organizujemy gry, warsztaty i zajęcia tematyczne – zaznacza Maciupa.
Co jakiś czas odbywają się też większe imprezy. W maju tego roku zorganizowano chociażby piknik rodzinny, grę "Potyczka pod fortem Eisenford, czyli bitwa o gród" i "Wieczór sztuk wszelakich" z występami artystów i muzykantów. Można też wypożyczyć fort na okoliczności typu urodziny czy wieczór kawalerski. Ewentualne ceny za wynajem są ustalane indywidualnie.
– Albo po prostu oderwać się na chwilę od cywilizacji. My na takie osoby, które chcą na chwilę uciec z miasta i tego całego pędu, jesteśmy otwarci. Oczywiście pod warunkiem, że one są otwarte na nas. Bo nie oszukujmy się: pobyt tutaj to jest wybór określonego stylu funkcjonowania. To powrót do tradycyjnego życia, dodatkowo w konwencji fantasy. Nie każdy jest w stanie to zrobić. Tym bardziej, że nie mamy prądu, więc jeśli ktoś chce tutaj przyjechać, laptop raczej musi zostawić w domu – stwierdza "Wircyn".
Aż głowa boli od samego liczenia. Cała ta robota to co najmniej kilkaset tysięcy i to jeszcze nie koniec. Na szczęście część kosztów nas omija dzięki pomocy innych - czasami dostaniemy drewno za darmo, czasami ktoś pozwoli nam rozebrać niepotrzebny budynek i mamy cegły. Wiele osób dorzuciło nam jakiś niepotrzebnych dla siebie sprzętów i każde coś jest dla nas sporym i istotnym wsparciem.