
Czołowe postaci Ruchu Narodowego, Robert Winnicki i Artur Zawisza, w lipcu wezmą udział w obchodach 20-lecia organizacji Jana Kobylańskiego, polonijnego biznesmena znanego z antysemickich poglądów. "To jeden ze standardowych, kłamliwych epitetów" – odpiera zarzuty Winnicki.
REKLAMA
Jan Kobylański jest prezesem Unii Stowarzyszeń i Organizacji Polskich w Ameryce Łacińskiej (USOPAŁ). Na antenie Radia Maryja mówił kiedyś na przykład, że "w Polsce muszą rządzić Polacy", a "80 proc. MSZ to Żydzi". Okazuje się jednak, że te antysemickie wypowiedzi nie przeszkadzają liderom Ruchu Narodowego, którzy w lipcu wybierają się na Teneryfę, by tam świętować 20-lecie organizacji Kobylańskiego.
"To tylko oskarżenia. Istnieje nić sympatii między nami a prezesem Kobylańskim, zawsze broniliśmy go przed atakami 'Gazety Wyborczej'" – komentuje dla "GW" Artur Zawisza. Z kolei Robert Winnicki podkreśla, że świętowanie z Kobylańskim to element szerszej strategii, w ramach której narodowcy będą nawiązywać kontakty ze środowiskami polonijnymi.
"Działalność polonijna [USOPAŁ-u] jest godna pochwały. Często Polacy poza granicami kraju mają bardziej wyostrzone spojrzenie" – twierdzi Zawisza.
Współpracę z Kobylańskim zakończyli za to politycy PiS, którzy jeszcze rok i dwa lata temu gościli u biznesmena i przysłuchiwali się m.in. wystąpieniu Kazimierza Świtonia, który stwierdził, że Lech Kaczyński zginął, bo podpisał traktat lizboński. "Pewna formuła się wyczerpała, nasze drogi się rozeszły" – podkreśla były parlamentarzysta PiS Waldemar Kraska.
Źródło: "Gazeta Wyborcza"
